Joanna Schmidt i Ryszard Petru to od tamtego roku bez wątpienia najpopularniejsza para posłów w tej kadencji Sejmu. Odkąd do Internetu trafiło zdjęcie jak Joanna i Ryszard lecą na wakacje, podczas gdy ich koledzy protestują w Sejmie, piękna posłanka nie może pozbyć się łatki "dziewicy Ryszarda Petru". Wygląda na to, że już się do tego przyzwyczaiła. Przynajmniej na tyle, że nie ucieka, gdy widzi paparazzich:
Chociaż początkowo Ryszard usiłował mętnie tłumaczyć, że jego wyjazd na Maderę był "prywatny", szybko okazało się, że mediom to nie wystarcza. Zwłaszcza od kiedy Joanna sama zaczęła opowiadać o swojej relacji z przewodniczącym Nowoczesnej.
Ostatnio Schmidt postanowiła pożalić się portalowi weekend.gazeta.pl. W wywiadzie poskarżyła się na hejt i wyznała, że żałuje decyzji o wspólnych wakacjach z Ryszardem. Posłanka jest rozgoryczona, że media interesują się jej prywatnością, chociaż sama nie widzi nic złego w oszukiwaniu kolegów z ław sejmowych:
To zaskakujące, że tak bardzo wszystkich fascynuje plotkarskie zaglądanie w czas wolny polityków. Wiedziałam, że to przyciąga uwagę. Ale nie spodziewałam się, że znajdę się pod takim ostrzałem. Wszystko działo się tak szybko i przybrało takie rozmiary, że niewiele mogliśmy zrobić. Przyznam pani szczerze, że dzisiaj bym na tego sylwestra - nie na Maderę zresztą - nie pojechała - wyznała.
Słynne już zdjęcie było zrobione w inny dzień niż podano. Ale to naprawdę jest już nieważne - mówi Joanna, chcąc chyba zapewnić, że ujawnienie romansu w ogóle ją nie obchodzi. (...) Nikt nie ma prawa oceniać mojego życia osobistego. Rok temu się rozwiodłam. Każdy, kto sam przeszedł rozwód, albo zna ludzi, którzy się rozstawali, wie, jakie to trudne.
Tymczasem ja dostawałam nawet listy, w których atakowano mnie za to, że "śmiałam się rozwieść". Jakby kobieta nie miała takiego prawa - dodaje. W polityce, poza ustawicznym ocenianiem, kobietom mniej wolno, dostają też specyficzny hejt. Wyjątkowo wulgarny, nierzadko o podłożu seksualnym.
"Polityczna dziewica" Ryszarda jest tak rozgoryczona niesprawiedliwym traktowaniem, że na wszelki wypadek postanowiła podkreślić swoje kwalifikacje i osiągnięcia zawodowe.
Jestem ekonomistką po studiach dyplomowych, robię doktorat, jestem niezależna finansowo. Z tym doświadczeniem weszłam do polityki, zresztą w wyborach parlamentarnych zdobyłam najwięcej głosów w Wielkopolsce. I nie zgadzam się na ocenianie mnie przez pryzmat życia osobistego albo urody - powiedziała.
Cóż, sprawy nie ułatwia chyba były mąż Joanny, który na temat jej romansu ma swoje zdanie: Były mąż "politycznej dziewicy": "Zainteresowali się sobą DUŻO WCZEŚNIEJ. To kolejny etap w KARIERZE POLITYCZNEJ mojej żony"