Zakończenie politycznej kariery Romana Giertycha ewidentnie wyszło mu na dobre. Były prezes Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin po rozstaniu z Jarosławem Kaczyńskim zyskał na wizerunku. Na tyle, że dzisiaj wraz z żoną przyjaźnią się z politykami Platformy Obywatelskiej i celebrytami. Na imprezie urodzinowej Barbary Giertych pojawili się m.in. Borys Budka z PO i Magda Gessler:
Osławiona już impreza małżonki Giertycha wywołała niemałe poruszenie, zwłaszcza w TVP, które wydarzeniu poświęciło - jak twierdzi Giertych - "połowę Teleexpressu". Wszystko za sprawą rozmachu wydarzenia.
Giertych wydaje się być wyraźnie rozbawiony zamieszaniem, jakie wywołały urodziny jego żony. Na Facebooku postanowił "pokajać się" w pełnych ironii słowach:
Ja, Giertych Roman syn Macieja i Antoniny powalony brutalnymi faktami ujawnionymi dziś przez media (pół Teleexpressu poświęcono moim zbrodniom) postanowiłem ze skruchą przyznać się do winy i dokonać publicznej, dalszej autodenuncjacji - czytamy. Tak, przyznaję, że w dniu 23 czerwca roku bieżącego dopuściłem się zorganizowania imprezy w moim ogrodzie. Impreza odbyła się w przededniu wigilii połowinek pomiędzy miesięcznicami. Podczas przyjęcia zamiast marszów patriotycznych, żałobnych oraz pieśni wojskowych grano piosenki płoche, trzpiotne i cudzoziemskie. Przechodzę tutaj do kolejnego wyznania, które przychodzi mi z ogromnym trudem, ale rzeczywistość jest właśnie taka. Podczas przyjęcia serwowano... alkohol.
Dalszą część wpisu poświęcił żartom z Jarosława Kaczyńskiego:
(...) Podczas całej, długiej imprezy nikt nie krzyczał "Jarosław, Jarosław", ani nie żądał ujawnienia żadnej ukrytej przez wrogów prawdy. W związku z powyższym przedkładam autodenuncjacyjny wniosek o powołanie Komisji Śledczej ds. zbadania przyczyn, przebiegu i skutków imprezy w domu państwa Giertych. (...) TVPiS rozdziera szaty o organizację imprezy pewnie dlatego, że nie zaprosiłem Jacka Kurskiego. Ach, te czasy Jacku kiedy przygrywałeś nam na gitarze i śpiewałeś Twoje hasło "Tylko Kaczka głupi ptak mówi tak, tak, tak.