Prawie siedem lat temu Monika Richardson i Zbigniew Zamachowski spotkali się na planie programu S.O.S dla świata, kręconym w Belize. Z tej wycieczki na koszt TVN-u Monika wróciła zakochana, chociaż, jak oboje później zapewniali, do seksu jeszcze wtedy nie doszło.
Rozwodzili się w takim pośpiechu, że Zbyszek zapomniał, że nie ma stałych dochodów i obiecał sądowi płacić na czwórkę swoich dzieci 16 tysięcy złotych miesięcznie.
Kiedy się we wszystkim połapał i poprosił o ponowne przeliczenie alimentów, dzieci aktora, oburzone jego pomysłem, złożyły kontrpozew o… podwyższenie ich jeszcze bardziej. Zamachowskiemu na szczęście udało się załagodzić sytuację na tyle, że wszystko zostało po staremu.
Monika, żeby ratować rodzinne finanse, wynajęła swój dom w Wilanowie, zaprojektowany przez tatę, obcym ludziom i przeprowadziła się ze Zbyszkiem i swoimi dziećmi najpierw do bloku w Konstancinie, a potem do starej kamienicy na warszawskim Żoliborzu.
Z czasem zrozumiała, że życie ze Zbyszkiem nie jest usłane różami. Zamachowski nie lubi ponoć wcześnie wstawać, nawet za 40 tysięcy miesięcznie, dlatego nie wyszło im wspólne prowadzenie Pytania na śniadanie. Poza tym nie umie niczego zrobić w domu, zapisać się do dentysty ani wybrać odpowiedniego stroju:
O to wszystko musi zadbać Monika, która do tego pracuje na dwóch etatach, żeby zarobić na finansowe zobowiązania Zbyszka. Obecnie, żeby było taniej, gnieżdżą się w niewielkim mieszkaniu.
_**Dla miłości poświęciłam wszystko**_ - ujawniła w jednym z wywiadów.
Na szczęście, jak dzielnie zapewnia w rozmowie z tygodnikiem Na żywo, Zbyszek, chociaż w domu siedzi głównie na balkonie, to przynajmniej stara się wspierać Monikę finansowo.
Tak się składa, że cała Polska wie, jak duże są nasze zobowiązania finansowe. Mogę więc śmiało wyznać, że oboje z mężem pracujemy od świtu do nocy, by im sprostać - przyznaje prezenterka. Dlatego wspólna chwila oddechu jest bezcenna. W trzecią rocznicę ślubu udało nam się na trzy dni uciec do Amsterdamu. Mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu. Zbyszek nie przepada za tłumami. Taka cecha artysty. Życie naszej czwórki jest dość mocno poukładane pod względem obowiązków. Zbyszek rano wychodzi na próby, po południu ma jeszcze zajęcia ze studentami, a wieczorem spektakl. Trudno zastać go w domu. Za to od maja do października często urzęduje na naszym balkonie. Wszyscy sąsiedzi go słyszą, bo Zbyszek ma najpiękniejszy głos na świecie, ale też bardzo donośny. Ostatnio przesiadywał tam, przygotowując się do sztuki "Dobry wojak Szwejk idzie na wojnę”. Oczywiście, wybrałam się do teatru z bliskimi. Premiera to dla aktora bardzo trudny okres. Współczuję Zbyszkowi stresu, który jest z nią nierozerwalnie związany.
Przy okazji przypomnijmy, jak Monika żyła zanim "poświęciła wszystko dla miłości": Richardson SPRZEDAJE DOM ZA 5,5 MILIONA! (FOTO)