Agnieszka Radwańska, choć jest uznaną tenisistką, co jakiś czas trafia na łamy plotkarskiej prasy za sprawą kontrowersji ze swoim udziałem, jak słynna rozbierana sesja zdjęciowa, konflikty z ojcem, wynurzenia na temat seksu, czy epatowanie wysokimi zarobkami.
Ostatnio sportsmenka nie ma dobrej passy, a kibice zarzucają jej, że nie stara się wygrywać dla Polski i uprawia sport jedynie dla pieniędzy. Kontrowersje wokół swojej osoby Radwańska postanowiła omówić w wywiadzie-rzece, którego udzieliła Arturowi Rolakowi. Zapis rozmowy pod tytułem Jestem Isia niebawem ukaże się w księgarniach. Agnieszka postanowiła w nim między innymi odnieść się do krytyki jaka spada na nią w ostatnim czasie. Jej zdaniem negatywne komentarze pod jej adresem rzucają jedynie anonimowi, zakompleksieni hejterzy.
Podejrzewam, że osoby wygłaszające takie komentarze nigdy nie miały nic wspólnego ze sportem i w życiu się nie spociły - przekonuje tenisistka. To ludzie zakompleksieni, prawdopodobnie z małych miejscowości, korzystający z poczucia anonimowości, jakie daje internet. (...) Gram dla kasy? Przepraszam bardzo za to, że w tenisie płacą tak dobrze, a ja wspięłam się na jego najwyższy poziom.
"Isia" po raz kolejny stanęła też w obronie swoich rozbieranych zdjęć, twierdząc, że nie było w nich nic, co mogłoby kogokolwiek zgorszyć.
Na temat tych zdjęć najchętniej wypowiadali się ci, którzy ich nie widzieli i w ogóle nie mają pojęcia, co to za pismo - wyrokuje Radwańska. Swoje dołożyły od siebie także polskie media i wszyscy pewnie wyobrażali sobie jakąś pornografię. A magazyn "ESPN" to czysty sport! Zdjęcia pokazują piękno wysportowanego ciała.
Po raz kolejny Agnieszka poskarżyła się także na ojca, który od małego trenował ją i siostrę, dzięki czemu mogły odnieść sportowy sukces. Przez długi czas ojciec był także managerem sportsmenki jednak kilka lat temu ich współpraca zakończyła się w atmosferze wzajemnych oskarżeń. Po latach gwiazda tenisa nadal pamięta tylko same złe decyzje swojego taty. Na przykład to, że rzekomo bez jej wiedzy wmanewrował ją w akcję Nie wstydzę się Jezusa, w której wcale nie chciała brać udziału, a ostatecznie i tak została z niej wykluczona z powodu pozowania na golasa.
To jedna z wielu inicjatyw ojca, pod które nas podpinał. Nie powiem, że nas do tego zmuszał, ale podejmował decyzje w naszym imieniu. O wszystkim dowiedziałam się już po fakcie - przekonuje tenisistka. Byłam wtedy jeszcze nie dość dojrzała, aby powiedzieć "nie".
Agnieszka zarzuca także ojcu, że pomimo jej niechęci wciągał ją w politykę.
Zawsze był politycznie bardzo zaangażowany i wciągał w to także nas, stawiając często przed faktem dokonanym. Od początku odbijało się to nam - mnie i Uli - czkawką. Chciałam i chcę być apolityczna. Nigdy nie mieszałam sportu z polityką, bo tego nie powinno się robić - to mnie do niej wmieszano. Efekt jest taki, że spadają na mnie gromy z obu stron - żali się sportsmenka.
Jesteście ciekawi jakie jeszcze "trudne tematy" Radwańska poruszy w swojej książce?