Z polską edycją legendarnego, francuskiego L'Officiel wielu miłośników mody wiązało ogromne nadzieje. Okazuje się, że sama legenda nie wystarcza, bo córka Kasi Kowalskiej, czy Marina Łuczenko uśmiechające się z okładek poprzednich wydań burzą renomę magazynu budowaną od prawie stu lat. "Gwiazdą" trzeciego numeru została najpopularniejsza szafiarka Złotowa - Julia "Maffashion" Kuczyńska. W rozmowie z Magdą Mołek, szumnie reklamowanej jako "bardzo mocny wywiad", pokazuje wszystko co ma do zaprezentowania, czyli... naprawdę niewiele. Na początek blogerka częstuje czytelników historią jak z serialu dla nastolatek:
Byłam osobą, która np. na WF-ie zawsze ćwiczyła w długich spodniach - wyznaje. Wstydziłam się swoich nóg. Byłam drobną dziewczynką a moje koleżanki zaczęły dojrzewać. Pojawiły się duże biusty. A ja czułam się taka... mało kobieca. Pamiętam, że ten etap mało uzasadnionych kompleksów zmienił pierwszy chłopak, który pojawił się w moim życiu. Miałam niecałe 20 lat.
Bardzo mocne i szczere, prawda? Później na chwilę robi się ciekawiej, bo Julka przyznaje się do projektowania gazetek, które Polacy najczęściej wyrzucają do kosza.
Po ukończeniu szkoły średniej (...) pracowałam jako grafik w agencji reklamowej. Dostałam pracę w której robiłam już rzeczy bardziej graficzne. Plakaty, zaproszenia, także gazetki RTV i AGD. Projektowałam billboardy: "Kup telewizor sto złotych taniej".
Magda Mołek w stylu gwiazdy telewizji śniadaniowej zadała proste pytanie, które obnażyło bańkę pompowaną przez "influencerów". Prostoduszna Julia odpowiedziała oczywiście z rozbrajającą szczerością.
Co daję ludziom? Przede wszystkim dostarczam kontentu - przyznaje "skromnie". Bardzo chciałabym, żeby to ludzie sami decydowali, jakie wartości czerpią z tego, co im oferuję
By zaraz potem zaprzeczyć sobie bełkotliwie i bez konkretów:
(Miliony dolarów) świadczą o tym, że zajmuję się tym, czym powinnam, jestem skuteczna, a to co robię, robię dobrze - zapewnia. Te miliony to nie są moje pieniądze. Ale są wyznacznikiem rynkowej wartości mojej pracy. Jeśli danej osobie opłaca się ze mną współpracować, to dlaczego tego nie robić?
Szafiarka wyjawiła też sekret swojej skuteczności. Jest zaskakujący: po prostu... trzeba mieć dobry dzień. Pod koniec wywiadu Maffashion najwyraźniej czuła już duże zmęczenie, bo podeszła do znanego powiedzenia z całkowicie własną interpretacją lub w ogóle go nie zrozumiała.W każdym razie jej "złote rady" mogą przejść do historii jej "uduchowionych" wywiadów.
Myślisz, że szata zdobi człowieka? - zapytała Mołek.
Zdobi, ale czasem może też oszpecić - odpowiedziała "rezolutnie" Julka. Może dodać uroku albo zmodyfikować sylwetkę, a czasem jej zaszkodzić. Umiejętnie dobrany strój zdobi człowieka.
Resztki pozorów elitarności "influencerki" runęły z hukiem przy ostatnim pytaniu o to, co Julia myśli, kiedy patrzy w lustro:
Czy dziś jestem opuchnięta, czy nie jestem opuchnięta. Nie, nie żartuję.
Stwierdziła też odkrywczo, że wizerunek buduje się latami. Jak widać, może też runąć po jednym, zbyt szczerym wywiadzie. Apelujemy, Julka oszczędź nam swoich "mądrości" i skup się na pozowaniu do zdjęć. To wychodzi Ci o wiele lepiej.