Mogłoby się wydawać, że pozycja Anny Popek w Telewizji Publicznej jest niezachwiana, a jej bliskie relacje z prezesem Kurskim stanowią wystarczający gwarant dla prezenterki. Niestety, wygląda na to, że ostatnio w ocenie Popek nie jest tak kolorowo.
Jak udało nam się dowiedzieć, korytarze TVP aż huczą od informacji o niezadowoleniu najjaśniejszej gwiazdy "dobrej zmiany". Zdaniem naszych informatorów Anna Popek rzuca gromy zwłaszcza na młodsze koleżanki, z Marceliną Zawadzką na czele.
Anna Popek ma za złe władzom stacji, że lansują inne, młodsze gwiazdy. Co gorsza, jej program został zdjęty na okres wakacji, a Marcelina w porannym paśmie ma świetne wyniki oglądalności - mówi nam jeden z pracowników stacji. Wszystko rozbija się o to, że Popek miała obiecane wysokie stanowisko, którego ostatecznie nie dostała. Ochłapy w postaci kolejnych programów do prowadzenia jej nie satysfakcjonują. Czuje presję młodszych koleżanek i czuje się pokrzywdzona przez pracodawcę, za którym przecież od poczatku stoi murem, mimo wszelkich przeciwności - dodaje nasze źrodło. Nie da się ukryć, że TVP chyba nie ma wierniejszego pracownika niż Popek. Nic dziwnego, że weteranka telewizji jest rozgoryczona że władze ostatnio zwracają się w stronę młodszych i świeższych celebrytów, takich jak Marcelina Zawadzka czy Aleksandra Rosiak.
Faktycznie, nie da sie ukryć, że na linii Popek - TVP ostatnio coś się zmieniło. Prezenterka udzieliła dziwnego wywiadu, w którym wskazuje, że to nie ona jest największą gwiazdą. W obliczu naszych informacji łatwo można dojść do wniosku, kogo miała na myśli, mówiąc:
Wszyscy, którzy tak wnikliwie przypatrywali się mojej podobno dobrze rozwijającej się karierze w czasie dobrej zmiany, jeśli naprawdę są zainteresowani tym, kto jest tą twarzą, to powinni się przyjrzeć, kto pracuje na antenie, kto naprawdę pojawia się najczęściej.
Faktycznie Popek ma się czym martwić?