Powszechność mediów społecznościowych spowodowała nie tylko to, że ludzie na widok aparatu w telefonie odruchowo robią "kaczy dziób". Ich zasięg zmienił także oblicze sportu, gdyż sportowcy stali się także celebrytami na usługach bogatych sponsorów. Zdobywanie trofeów nie jest już celem, tylko środkiem do zbicia fortuny, zyskania sławy i wpływów. Nawet konserwatywnie katolicka Fronda zaczęła przestrzegać rodziców i młodzież przed "wkręceniem się" w spiralę rywalizacji i kult idoli.
W ciągu kilku lat niepostrzeżenie duża grupa najpopularniejszych sportowców z dnia na dzień stała się... szafiarkami. Podobnie jak Maffashion czy Jessica Mercedes chwalą się podróżami, pokazują nagie ciało przy każdej okazji, a przede wszystkim prezentują ubrania i gadżety, które otrzymują od sponsorów. Wśród nich "królem Instagrama" został Cristiano Ronaldo, który za jeden sponsorowany wpis dostaje 400 tysięcy dolarów, czyli... prawie 1,5 miliona złotych!
Choć Ronaldo nie jest tak pomysłowy jak blogerki modowe, dla jego fanów kluczowe jest, jakiej marki ma buty do gry w piłkę, biegania, jakie szorty, dresy, czy nawet bieliznę. Od szafiarek piłkarza odróżnia przede wszystkim popularność - na Instagramie obserwuje go 106 milionów fanów! Czyli... 134 razy więcej niż Jessicę Mercedes zachwycającą się trzema stronami o sobie w rosyjskim Vogue'u.
Nic dziwnego, że Cristiano nie stylizuje się tak bardzo do każdego zdjęcia - po prostu nie musi, a zdjęcia z nagą klatą i logo marki na gumce od majtek zdobywają więcej "lajków" niż najpopularniejszy wpis sióstr Jenner, "królowych Instagrama". Piłkarz został też najlepiej opłacanym mężczyzną na Instagramie, ustępuje jedynie Selenie Gomez i Kim Kardashian.