Instagram vs. rzeczywistość: obrażona Marina wybiega z restauracji (ZDJĘCIA)
Na Instagramie spędzali "mega miły wieczór", w rzeczywistości nawet się do siebie nie odezwali. Jak myślicie, co tak zdenerwowało Łuczenko?
Marina Łuczenko odkąd została żoną Wojtka Szczęsnego stara się na każdym kroku zapewniać, że ich małżeństwo jest wyjątkowo udane, zgodne, a przede wszystkim nie brakuje w nim namiętności i… pieniędzy. Celebrytka chętnie relacjonuje swoje życie prywatne na Instagramie, gdzie raczy fanów beztroskimi zdjęciami z wakacji, czułymi pozami z Wojtusiem i czasem spędzonym z przyjaciółmi. 28-letnia WAG szczegółowo dobiera fotografie, które pojawią się na jej profilu, starając się wybrać takie kadry, na których piłkarz wreszcie jest zadowolony z selfie z żoną. Nie chcemy sobie nawet wyobrażać, ile czasu musi namawiać go na uśmiech.
Ostatnio Marina i Wojtek przylecieli do Polski, gdzie poza kolejnym "odpoczywaniem od obowiązków", spędzają czas w gronie znajomych. Wczoraj wybrali się na wspólny obiad z Dorotą Czają i jej mężem, a zdjęciami ze spotkania celebrytka oczywiście pochwaliła się w sieci. Na wspólnym selfie podpisanym jako "beka" i "mega miły wieczór" przyjaciele tryskają dobrym humorem pozując z przyklejonymi uśmiechami. Jednak w rzeczywistości nie było tak kolorowo. Podczas wyjścia z restauracji paparazzi przyłapali obrażoną Marinę, która strojąc srogie miny "uciekała" przed Wojtusiem. Bramkarz próbował dogonić żonę, jednak ta wolała żeby szedł za nią. W końcu Szczęsny odpuścił błaganie jej o wybaczenie i samotnie udał się do samochodu. Jakby jego "smutków" było mało, w trakcie powrotu rozpadał się deszcz…
Jak myślicie, o co się pokłócili? Zobaczcie zdjęcia: