Magda Ogórek całkowicie zagubiła się gdzieś między światem show biznesu a polityki. Decyzję o przynależności partyjnej zmieniła równie łatwo, co rolę z jednej telenoweli na drugą, a z wartościami - np. rodzinnymi - obnosi się jak z modną w tym sezonie torebką i równie łatwo je porzuca. Fanów Magdy, jej kusych sukienek i "czułków" na głowie mogło jednak zszokować to, że bez mrugnięcia okiem w maju potraktowała szczątki ofiar mordów w PRL-u na równi ze ścianką, uśmiechając się i wdzięcząc przy badanych przez Instytut Pamięci Narodowej zwłokach w torbach.
Okazuje się, że Magda swój profesjonalny uśmiech wyćwiczony w kampanii prezydenckiej jest w stanie zachować w każdej sytuacji - i spontanicznie ustawić frontem do obiektywu aparatu. Teraz "przydarzyło" jej się to w trakcie wizyty u uczestnika Powstania Warszawskiego, Władysława Pietrzykowskiego. Starszy mężczyzna leży na łóżku, a Magda z wyjątkowo pełnymi ustami i w sukience z dekoltem uśmiecha się do obiektywu.
Kochani, spakowałam manatki i przyszłam pomóc Panu Zdzisławowi, ps."Alek" - napisała na Twitterze. Opowiedział mi, jak to było podczas Powstania.
Ogórek razem z telewizją Republika apelowała też o wsparcie dla 89-latka, który w trakcie Powstania był łącznikiem. Mężczyzna choruje na serce, ma reumatyzm oraz tętniaka. Ostatnio zaczął rozklejać po Warszawie kartki z prośbą o wsparcie finansowe, gdyż nie stać go na leki, ani dla siebie, ani dla chorej na cukrzycę żony. Mieszkanie, w którym przebywają, jest w fatalnym stanie i wymaga generalnego remontu. Do tego należy do byłego męża żony Powstańca, który chce się ich z niego pozbyć.
Niestety, teraz pan Zdzisław stał się częścią kampanii PR-owej Magdy, która w ramach swojej pomocy poszła posłuchać ciekawostek o Powstaniu Warszawskim i zrobić wizerunkowe zdjęcie, które wrzuciła na swój profil. W komentarzach zapewnia jednak, że dała mu pieniądze, choć nie dysponuje żadnym kontem, na które można by wpłacać kwoty, których naprawdę potrzebuje.
Jak myślicie, kto komu tu bardziej "pomógł"?