Szósty tydzień pobytu w radziejowickim pałacu upłynął uczestniczkom na poznawaniu własnej seksualności.
W najnowszym odcinku zajęcia obejmowały naukę makijażu pod okiem Małgorzaty Rozenek i jej zaprzyjaźnionej wizażystki, rozmowę ze znaną z Dzień Dobry TVN seksuolog Moniką Staruch oraz naukę tanga. Nawiasem mówiąc, trzy warsztaty na tydzień, które dla przyszłych dam przewidzieli producenci, ciężko nazwać przeładowanym programem.
Dla niektórych dziewcząt konieczność zmycia makijażu okazała się zadaniem ponad siły.
Ja swojego mężczyzny się wstydziłam bez makijażu - wyznała Daria Juszczyk. Jak on przyjeżdżał do mnie na noc, zawsze musiałam się pudrem pomalować, no i trochę rzęsy podtuszować, żeby dłuższe były. Naprawdę, ja nie spałam bez makijażu.
W rozmowie z seksuolog także wyszło na jaw, że uczestniczki są przyzwyczajone do tego, by spełniać oczekiwania mężczyzn, a nie własne.
Początkowo wszystkie zapewniały entuzjastycznie, że seks sprawia im ogromną radość.
Seks to najlepsza rzecz w życiu, oprócz miziania. Jest dla mnie i przyjemnością i sposobem na scalenie związku - wyznała Magda Świderska, którą, jak przyznała dwa odcinki wcześniej, chłopak regularnie poniżał, a w końcu rzucił dla takiej, która miała "większe cy*ki". Seks to taki lek na wszystko.
Dla mnie ważniejsze jest uczucie, cały związek, miłość - wyznała Katarzyna Fik. Dla mnie seks to jest bardzo ważne wydarzenie za każdym razem, więc ja to celebruję za każdym razem, kiedy jestem w związku.
Jednak kiedy Monika Staruch zaczęła drążyć temat, okazało się, że powodem uprawiania seksu często jest strach przed porzuceniem albo tym, że chłopak się obrazi.
No to przećwiczmy to - zaproponowała uczestniczkom. Pani jest mężczyzną i namawia mnie na seks, a ja nie mam ochoty.
Ja to mogę z panią przećwiczyć - zadeklarowała Kasia Fik. Ja to miałam codziennie przez dwa lata. Nigdy nie było żadnego proszenia. Ewentualnie było tak: "Mam na ciebie ochotę, a ty nie?. To oznacza brak szacunku do mnie, co to jest za związek, kiedy nie ma seksu. No tak, tylko że ja mam swoje potrzeby, a potem się dziwisz, że myślę o innych dziewczynach". Ja na pewno nie czułam się dobrze z tym, że byłam zmuszana do fizyczności wtedy, kiedy nie miałam na to ochoty, albo siły najzwyczajniej w świecie. Jak się kogoś kocha, to na wiele, niestety, można się zgodzić i pozwolić nawet wbrew sobie.
Wasze ciało to jest wasze sanktuarium - wyjaśniła seksuolog. Macie prawo powiedzieć "nie, bo nie chcę". I nie musicie tłumaczyć, dlaczego. Nie możecie doprowadzić do takiej sytuacji, że będziecie spełniały wymagania i oczekiwania partner kosztem siebie.
Dla Darii takie podejście do tematu okazało się szokiem.
Ja brałam to, co jest - wyznała do kamery. Czyli kiedy ktoś mnie zechciał, to ja po prostu brałam to, nawet nie będąc do końca szczęśliwa. I tak siedziałam i słuchałam i pomyślałam, że mogę żyć tak, żeby mi było dobrze, a nie tylko komuś było dobrze. I że mogę mieć swoje życie takie, jakie zechcę.
Lekcja tanga odbyła się pod okiem wypromowanego przez TVN choreografa Agustina Egurroli.
Podekscytowana Julia Jaroszewska od razu zadzwoniła w taj sprawie do mamy.
Powiedzieli, że będziemy tańczyć, nie? I zgadnij... otwieram drzwi do tej sali takiej wielkiej i kto tam stoi? No pomyśl, taki tancerz najsławniejszy, jak możesz sobie wyobrazić. A tam Maserak... Maserak też jest tancerz super, ale choreograf, mama, choreograf!
A to wiem - odgadła mama. Ten... Agilera!
Tymczasem Karolina, zwana Bridżit, przeżywała zauroczenie swoim tanecznym partnerem.
Jaki on jest cudowny, szkoda, że zajęty - wyznała Magdzie.
I młody, dziewczyno! Nie ma eurasów - zauważyła Magda.
A tam, w du*ę z eurasami, teraz miłość jest ważna - wyznała Karolina. Cichaj, on jest mężczyzną mojego życia! Ej, masz gumę? Bo mi strasznie z ry*a cuchnie... Kto ma gumę?
Następnego wieczoru postępy uczestniczek w tangu miał ocenić osobiście Agustin, zaś rywalizacja miała odbyć się w warszawskim klubie Milonga.
W trakcie wybierania kreacji Darię ogarnęło zwątpienie.
Nic dla mnie nie ma, jak zwykle. W tym brzydko... Nie mogłam sukienki sobie dobrać. Wyglądałam albo jak kulka taka, albo jak moja babcia. Jak baleron jakiś, kur*a! - wyznała Julii. A to naprawdę bardzo ważny wieczór i chciałam ładnie wyglądać, tak jak inne dziewczyny.
Jak chcesz, to ja założę też taką gorszą - zaproponowała Julia.
Ostatecznie wspólnymi siłami wybrały sukienkę w kolorze czerwonego wina.
Konkurs tanga wygrała Kaja Kajuth, która najwyraźniej wyrasta na pupilkę mentorek, a ostatnio także Agustina Egurroli, który w nagrodę sam z nią zatańczył.
_**To jak dzisiaj zatańczyła, to przerosło moje najśmielsze oczekiwania**_ - ocenił choreograf. Była po prostu fantastyczna. Widać, że w życiu coś przeżyła.
Na szczęście reszta uczestniczek nie była zazdrosna, albo umiała to dobrze ukryć.
Kaja w ogóle tancerka roku - oceniła Karolina. Boże, jak ona się rusza!
Mi szczena opadła - wyznała Julia. Byłam w takim szoku, jak ona tańczy, jaka ona jest seksowna, taka zmysłowa. W tym tańcu pokonała nas wszystkie swoją kobiecością.
Walka o pozostanie w programie rozegrała się między Anną Stokłosą i Klaudią Harenzą.
Żadna z nich nie zapisała się jakoś szczególnie w świadomości widzów. Jak podkreśliły mentorki, na tym etapie decydują już detale. Annę uratowało poprawne wykonanie tanga, chociaż, jak wypomniała jej Tatiana Mindewicz-Puacz, zabrakło w nim emocji.
Klaudia odpadła przez niewystarczający brak zaangażowania i miganie się od zajęć z makijażu.
Nauczyłam się tutaj większej radości życia - wyznała na pożegnanie. Dziewczyny mnie tego nauczyły, dlatego jest mi teraz przykro, że odpadam. Cieszyłam się od samego początku, jak się tu dostałam i teraz czuję, że czas zmienić coś w swoim życiu.