Ewa Farna od dłuższego czasu zmaga się z falą krytyki pod swoim adresem. Piosenkarka kilka lat temu znacznie przytyła i od tamtej pory nie odzyskała sylwetki z początków kariery. Sama zainteresowana twierdzi, że świetnie się czuje w swoim ciele i nie rozumie tych zarzutów. Argumentuje, że dopóki "mieści się w zwykłą rozmiarówkę" nie może być przecież z nią aż tak źle.
Przypomnijmy: Zdenerwowana Farna o swoich kilogramach: "CO JEST NIE TAK, skoro mieszczę się w zwykłą rozmiarówkę? TO CHORA PRESJA!"
W najnowszym wywiadzie dla tygodnika Świat&Ludzie gwiazda po raz kolejny odniosła się do ataków na jej osobę. Jej zdaniem "hejtowanie" to narodowa cecha Słowian.
Ludzie bardzo szybko osądzają innych. Spotykam się z bezpodstawną, często anonimową krytyką. Łatwiej dziś przecież schować się za monitorem komputera, czy ekranem telefonu, niż zdecydować się na bezpośrednią konfrontację. Mam poczucie, że ludzie czerpią z tego jakąś satysfakcję - ocenia Ewa. Czesi też tak mają. To chyba taka słowiańska przywara.
Piosenkarka narzeka też, że bywa traktowana z góry przez to, że zamiast robić dyplom, wybrała występy na scenie.
Przerwałam studia prawnicze, bo uznałam, że chcę skoncentrować się na muzyce. Wszyscy mnie teraz pytają, kiedy zamierzam wrócić na uczelnię i jak sobie wyobrażam swoją przyszłość. Bo dla wielu ludzi prawdziwa praca to siedzenie za biurkiem od godziny 8 do 16 - żali się 23-latka.
Przy okazji Farna poskarżyła się, że pomiędzy stacjami telewizyjnymi rozgrywa się polityczna walka, na której traci ona sama.
Wielokrotnie w swoim zawodowym życiu doświadczam sytuacji, w których czuję się zastraszana. (...) Słyszę na przykład, że jeżeli wystąpię w jakiejś tam telewizji, to inna już mnie nie zaprosi. Albo jeśli wystąpię w jakimś koncercie, to nie mam co liczyć na inne propozycje. To jest dla mnie niesmaczne.
Po raz kolejny Ewa nawiązała również do swojej wagi, jednak zapewniła, że nie jest ona wynikiem niezdrowego trybu życia. Wręcz przeciwnie - gwiazda przekonuje, że odżywia się racjonalnie, a nawet regularnie ćwiczy.
Akceptuję siebie, ale nad sobą pracuję. Chodzę na przykład na treningi, ale nie mogę pochwalić się spektakularnymi efektami. Nie mam "sześciopaka", lubię dobre jedzenie. Nie jem za to fast foodów, nie piję napojów słodzonych oraz gazowanych. Biegam i staram się mieć w miarę możliwości dużo snu - zapewnia artystka.
Ewa chce propagować bycie sobą jako odpowiedź na wszechobecną presję bycia "idealnym".
Przeraża mnie ta obsesja wyglądu, poprawianie się w Photoshopie i udawanie kogoś, kim się nie jest. Mam wrażenie, że powoli to się zmienia. Modelki XXL zaczynają chodzić po wybiegach, chociaż często nie rozumiem, dlaczego są nazywane XXL - zastanawia się piosenkarka.
Na koniec Farna uchyliła rąbka tajemnicy na temat swojego związku. Wiadomo, że od czterech lat jest dziewczyną Martina Chobota, jednego z muzyków ze swojego zespołu, jednak zazwyczaj niechętnie o nim opowiada. Tym razem nie wykluczyła nawet wspólnej sesji zdjęciowej, choć zastrzega, że nie w najbliższej przyszłości.
Gramy razem w zespole, więc nie jest tak, że specjalnie musimy ukrywać nasze uczucie. Nie zaprzeczam, że jesteśmy razem. Staram się tylko dbać o naszą prywatność - tłumaczy wokalistka. Nie widzę do końca sensu w publicznych deklaracjach. No i my się przez tę sesję bardziej nie pokochamy. Oczywiście nie należę do osób, które mówią: "Nigdy". Myślę jednak, że płatna sesja okładkowa nie jest mi teraz do niczego potrzebna.