Daniel Olbrychski nie ukrywa swoich sympatii politycznych, otwarcie sprzeciwiając się rządom Prawa i Sprawiedliwości. Trzeba przyznać, że robi to bardzo widowiskowo - regularnie pojawia się na manifestacjach politycznych, popierając Komitet Obrony Demokracji oraz udziela wywiadów, w których nie pozostawia na politykach prawicy suchej nitki. Ostatnio do zwykłej krytyki Daniel dołączył także wątek współpracy z rosyjskimi szpiegami. Jego zdaniem Polską steruje Władimir Putin.
Jak można się było spodziewać, Daniela poruszyły także ostatnie protesty w obronie sądownictwa. Aktor udzielił więc nowego wywiadu Gazecie Wyborczej, a rozmowę rozpoczął od oceny Andrzeja Dudy. Jak zwykle wyraził swoją opinię bardzo dosadnie:
Andrzej Duda byłby skończony jako człowiek i jako prezydent, gdyby nie zareagował na te masowe protesty i przypuszczam wpływ swojej najbliższej rodziny. Ale ponieważ ja żadnemu z polityków PiS-u nie wierzę, czaję się i patrzę, co będzie dalej - zaczął Olbrychski.
Głównym wątkiem rozmowy są oczywiście rządy Prawa i Sprawiedliwości, które, zdaniem Olbrychskiego, polegają głównie na obietnicach pomieszanych z "krętactwem":
Ostatnie wydarzenia pokazują, że nie należy wierzyć w obietnice wyborcze PiS. Wszystko jest u nich krętactwem i wmawianiem, że suweren tak chciał, więc muszą dotrzymać słowa. To jest obłuda, kłamstwo w żywe oczy - peroruje Olbrychski. A telewizja publiczna, w sposób bardziej haniebny niż za czasów komuny - a pamiętam to bardzo dobrze - okłamuje społeczeństwo, bądź go nie informuje. (...)
Olbrychski nie oszczędził także Radia Maryja:
Zagraża nam zło totalne, czyli bolszewia skrzyżowana z pseudokatolicyzmem wyznawców Rydzyka - mówi. Czegoś takiego historia Polski nie znała. Owszem, mieliśmy bolszewię narzuconą przez Moskwę, w której niektórzy ludzie się dobrze czuli i która zakończyła się bez wystrzału. Znaliśmy katolicyzm, który przynosił Polsce wiele dobrego. Kościół pięknie się zachowywał w krytycznych momentach historii naszego kraju. Ale przyszła rozgłośnia toruńska, która nie tylko rozbiła Kościół, ale i rozbiła Polaków. Przecież stawała na głowie, podobnie jak najbardziej szowinistyczne gazetki rosyjskie, żebyśmy nie wstąpili do NATO i do Unii Europejskiej.
Stosunki polsko-rosyjskie ostatnio bardzo zajmują Olbrychskiego, więc i tym razem poświęcił im sporo miejsca. Zdaniem aktora prawica niepotrzebnie straszy rosyjskimi agentami, bo ci... są w kościele katolickim.
Moskwa nie potrzebuje mieć u nas agentów. Ma ich w łonie polskiego Kościoła. Krzyżówka skrajnego bolszewizmu, który nam proponuje Jarosław Kaczyński ze spółką Macierewicz, Ziobro i Szydło oraz pseudokatolicyzm to coś przerażającego po ćwierćwieczu najwspanialszego rozkwitu naszego kraju od czasów Kazimierza Wielkiego - powiedział.
Olbrychski stwierdził także w wywiadzie, że Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz celowo podsycają informacje o zamachu smoleńskim, chociaż dobrze wiedzą, że do niego nie doszło. Taki podział jest im jednak na rękę, a ich "kłamstwo będzie zżerało Polaków przez długie lata".