Magdalena Ogórek już lata temu marzyła o tym żeby zaistnieć w mediach, choć trudno było jej się zdecydować, w jakim charakterze. Grywała więc epizody w kiepskich serialach, brała udział w konkursach miss, aż wreszcie, po kilku poprawkach twarzy zdecydowała się podbić świat polityki - i to od razu na najwyższym szczeblu - jako prezydent. Na szczęście wyborcy nie byli aż tak szaleni, aby zagłosować na ulubienicę Leszka Millera i szczęśliwie Magdy nie dopuszczono do rządzenia. Ogórek postarała się jednak, aby pozostać w przestrzeni publicznej, gdzie regularnie kompromituje się np. zdjęciami przy zwłokach, czy dziwnymi wypowiedziami na Twitterze i w TVP Info.
O ile jednak poprzednie wpadki uderzały głównie w jej wizerunek i wiarygodność, o tyle ostatnia afera z jej udziałem może już mieć realne konsekwencje.
Zarzucanie zmiany nazwiska z niemieckiego na polskie senatorowi Borowskiemu oraz wytykanie jego rodzinie "stalinowskiej przeszłości" spotkało się nie tylko z falą krytyki niemal wszystkich środowisk komentatorskich, ale o dziwo, nie spodobało się ponoć nawet... Jackowi Kurskiemu. Być może prezes, po ostatniej serii porażek i zarzutach o doprowadzanie Telewizji Polskiej do ruiny dostał wreszcie polecenie naprawy wizerunku, zwłaszcza że sprawą zainteresowała się już Rada Etyki Mediów.
W oficjalnym oświadczeniu REM wyraziła zaniepokojenie tym, że antysemicki charakter wypowiedzi Ogórek może być uznawany za "pogląd dopuszczalny w TVP".
Zobacz: Rada Etyki Mediów o Ogórek: "Złamała zasadę szacunku, tolerancji i poszanowania ludzkiej godności"
Kurski najwyraźniej wystraszył się opinii Rady, bo wezwał Magdalenę do złożenia pisemnych wyjaśnień w sprawie afery z Borowskim.
Jacek Kurski zwrócił się z prośbą o pisemne wyjaśnienie sytuacji do pani Magdaleny Ogórek - przekazało Biuro Prasowe TVP Gazecie.pl
Myślicie, że ta "prośba" wpłynie na ochłodzenie relacji Magdy z prezesem?