W życiu Tomasza Karolaka przez wiele lat dominowały, oprócz aktorstwa, dwie inne pasje: "rozsiewanie nasienia" (zobacz: "Facet ma za zadanie rozsiać jak najwięcej nasienia") oraz samochody. Aktor uzbierał ich niezłą kolekcję. Znalazło się w niej warte 300 tysięcy złotych Audi Q4, o 100 tysięcy tańsze Aud RS6 C7, BMW serii & za 350 tysięcy, Mercedes CLS za 400 tysięcy, Audi A6 za 300 tysięcy oraz SUV Mazda CX7 za skromne 80 tysięcy.
Jednak po tegorocznym pobycie w szpitalu, dokąd trafił w Wielkanoc, walcząc o życie po wycięciu wyrostka robaczkowego, aktor postanowił przewartościować swoje życie. Rezultat jest widoczny gołym okiem, bo schudł 20 kilogramów, ale podobno zmiany sięgają dużo głębiej.
Sprzedałem wszystkie samochody, zostawiłem sobie tylko Range Rovera i Wiolki samochód - ujawnia w Super Expressie. Nie ma samochodów, nie ma już tak zwanych zdobyczy popkultury. Trochę zmieniłem myślenie, od nowego sezonu będę więcej czasu poświęcał rodzinie, to już jest ten etap.
To nie pierwszy raz, gdy Tomasz składa takie deklaracje. Poprzednim razem skończyło się zaręczynami z Violą na deskach Teatru IMKA. Oraz zerwaniem wiosną tego roku, gdy Tomek uznał, że Viola nie stanęła na wysokości zadania, gdy śmierć zaglądała mu w oczy. Podobno podczas jego pobytu w szpitalu zaprzyjaźniła się bliżej ze znajomym restauratorem. Teraz jednak Karolak zapewnia, że są to detale bez znaczenia, bo i tak rodzina jest dla niego najważniejsza.
Po tym, jak ostatnio wylądowałem w szpitalu, przewartościowałem swoje życie totalnie. Co jest ważne, co jest nieważne - wyjaśnia aktor. Teraz jest tak, że jest dobrze, dzieci są dla nas najważniejsze. Praca, rodzina, na tym się skupiamy. W pewnym momencie przychodzi taki moment, że się widzi tę siłę w rodzinie.