Ilona Felicjańska straciła prawo jazdy siedem lat temu, po tym jak późnym wieczorem wsiadła pijana za kierownicę i staranowała trzy zaparkowane auta. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Badanie wykazało, że celebrytka miała 2,3 promila alkoholu. Jak się okazało, nie był to jedyny raz, kiedy prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Nawet tamtego marcowego dnia, kiedy została przyłapana, piła już od południa, po czym pijana wsiadała do auta, żeby pojechać na kolejne zakrapiane spotkanie.
Policja przyłapała ją dopiero po ostatnim "rajdzie": Felicjańska piła już od południa!
Ilona usłyszała wyrok roku i trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i straciła prawo jazdy. Potem jeszcze przez kilka miesięcy liczyła na to, że sprawa jakoś rozejdzie się po kościach. Nawet próbowała zarobić na swoim nałogu, ogłaszając, że otwiera klinikę uzależnień.
W końcu jednak zrozumiała, że czas samej poddać się terapii. Obecnie, po siedmiu latach trzeźwości, celebrytka wychodzi na prostą. Znalazła nawet nową miłość. Z Paulem Montaną, byłym partnerem Karoliny Wajdy, zaręczyła się podczas weekendu majowego w Paryżu. Data ślubu została wstępnie wyznaczona na maj przyszłego roku. W prezencie zaręczynowym narzeczony, oprócz pierścionka, podarował Ilonie samochód.
Białe BMW, warte 200 tysięcy złotych sprawiło, że Felicjańska zatęskniła za prowadzeniem auta.
Postanowiła przystąpić do powtórnego egzaminu na prawo jazdy. Nie będzie łatwo, bo egzaminatorzy słyną ze swojej niechęci wobec kierowców, którzy w przeszłości siadali pijani za kółkiem. Ale niektórym się udaje. W każdym razie Ilona jest dobrej myśli. Inni - niekoniecznie…
Słyszę teraz ciągle niestworzone historie, obelgi i hejty - żali się w Fakcie. A to że jestem złym kierowcą, że nie powinnam wracać za kółko, bo ktoś się boi mnie spotkać na ulicy... Co za bzdury! Przez 7 ostatnich lat zrobiłam wiele kursów, które dodały mi pewności siebie. Nie boję się więc wrócić na drogę, bo lekcję z przeszłości wyciągnęłam. Liczę, że skoro byłam dobrym kierowcą to zdam sprawnie część praktyczną i teoretyczną. Zaczynam we wrześniu. Teraz w ramach rozgrzewki uczę się windsurfingu i kajtu. Ostatnio stwierdziłam, że pociąganie za te wszystkie sznureczki jest jak prowadzanie auta. Naprawdę poczułam to świetne uczucie i przypomniał mi się ten stan, gdy się prowadzi auto.
Przypomnijmy, że w międzyczasie Ilona wróciła też do picia… to znaczy "próbowania" alkoholu: FELICJAŃSKA ZNÓW PIJE? "Nie piłam, tylko spróbowałam"