Dominika Ostałowska z serialem M jak miłość jest związana od pierwszego odcinka. Na planie serialu spędziła 17 lat i do tej pory uchodziła za jeden z filarów produkcji. Niestety, podpadła producentom przez swoje problemy z kontrolą wagi. Przez to, że z powodu kłopotów zdrowotnych na przemian tyje i chudnie, mają kłopot z zaplanowaniem dla niej ciągłości scen. Bo jednak nie może być tak, że bohaterka jednego dnia w serialu jest szczupła, a następnego już nie.
Jednak chociaż aktorka po miesiącach tułania się po lekarzach, usłyszała wreszcie właściwą diagnozę, rozpoczęła leczenie i udało jej się zrzucić 20 kilogramów, producenci stracili do niej zaufanie. Jej liczba dni zdjęciowych zaczęła maleć w zastraszającym tempie. Z dotychczasowych 20 w miesiącu, scenarzyści okroili jej wątek do dwóch, maksymalnie trzech dni zdjęciowych, a w końcu wysłali jej bohaterkę, Martę za granicę, gdzie przebywa do tej pory. W rozmowie z Faktem Ostałowska żali się, że chyba producenci już nie chcą jej w serialu,
Nie wiem, czy wrócę jeszcze kiedyś do M jak miłość - narzeka aktorka. To pytanie do scenarzystów. Ja jestem dostępna i chętna do grania. Nie zniknęłam z serialu na własną prośbę. Marta siedzi za granicą i może tam zostanie na zawsze….
Jak donosi tabloid, produkcja serialu odmówiła komentarza w tej sprawie.