Trwa ładowanie...
Przejdź na

Kolacja z arystokracją w "Projekcie Lady": "Razem będziemy sikać, kąpać się i myć zęby. ZAPACH NAJWIĘKSZEGO HARDKORU, skarpety stare"...

58
Podziel się:

"Po holendersku jak się mówi "ja, ja" to oznacza: "Pocałuj mnie, no wie pani... w cztery litery" - zabawiała baronową Karolina.

Kolacja z arystokracją w "Projekcie Lady": "Razem będziemy sikać, kąpać się i myć zęby. ZAPACH NAJWIĘKSZEGO HARDKORU, skarpety stare"...

Bezpośrednio po zeszłotygodniowych eliminacjach uczestniczki drugiego sezonu Projektu Lady, już bez Pauliny Radzikowskiej, zostały przewiezione do Chateau De Prye, trzynastowiecznego zamku, który Julii Jaroszewskiej od razu skojarzył się z zamkiem Draculi.

Uczestniczki z miejsca uznały, że w zamku straszy, zaś jego właściciel, markiz Antoine-Emmanuel du Borg de Bozas, także nabrał w ich oczach cech wręcz demonicznych.

Przykro mi, ale od dziś chodzimy metr przy sobie - zapowiedziała Kaja Kajuth swojej współlokatorce, Roksanie Gac. Razem będziemy sikać, kąpać się i myć zęby. Pierwsza noc była okropna, chociaż myślałam, że będzie gorzej.

Gospodarzom zawsze zależy na tym, by goście czuli się u nich jak u siebie w domu - skomentowała Irena Kamińska-Radomska. Zachowanie pani Kai było co najmniej niestosowne. Będę się jej przyglądać.

Po śniadaniu markiza Magdalena du Borg de Bozas oprowadziła uczestniczki po zamku. Pokazała im między innymi komnatę, do której, podobno przypadkiem, zabłądziły poprzedniej nocy. Cudowny zbieg okoliczności w zamku, liczącym kilkadziesiąt pokoi, nie pozostawił raczej wątpliwości,że "przypadek" został starannie wyreżyserowany.

Okazało się, że w pokoju, który uczestniczki poprzedniej nocy uznały za żywcem wyjęty w horroru, wychowała się przyszła królowa Polski, Marysieńka.

No, po prostu jesteśmy w pokoju, w którym się historia tworzyła - wyznała wzruszona Julia. Było tam takie krzesełko, że jak się dziecku zachciało siku, to się usuwało taki drewniany poddupnik... To w ogóle było bardzo wielofunkcyjne krzesło, nowoczesna technologia w tamtych czasach.

Następnie uczestniczki poznały oswojone ptaki właścicieli zamku, sowę, jastrzębie i sokoła, trenowane do polowań.

Ja nie spodziewałam się wielkich ptaszysk - żaliła się Karolina Plachimowicz. Ten myszołów jakiś agresywny był, wzrok miał taki... Ja mówię: jakie to jest wielkie, przecież on mnie udziabie.

Ja się bałam, że mnie ten ptak udziabie w oko, tak jak to czasem ptaki - zwierzyła się Kaja

Pomyślałam sobie, że jak będę się bała to ptak to wyczuje, więc muszę się twardo trzymać - zwierzyła się Roksana. To był dla mnie cudowny moment. To ma znaczenie dla mnie, kojarzy mi się z wolnością. To dla mnie takie ważne słowo, bo ja zawsze była, gdzieś zamknięta: pogotowie opiekuńcze, dom dziecka, nie miałam tej wolności, miałam tak naprawdę ograniczone ruchy. I fajnie, jak można sobie puścić tego ptaka i on sobie leci.

Zwierzęta wyczuwają w nas wewnętrzny spokój - skomentowała Tatiana Mindewicz-Puacz. Roksana, kiedy przyszła do programu, była pełna wewnętrznej agresji. A to się teraz stało, pokazało, co się z nią dzieje w środku. Ten jej wewnętrzny krzyk zamienił się w poczucie wewnętrznej mocy.

Kluczowym punktem odcinka było, tradycyjnie, przyjęcie dla utytułowanych gości markiza i markizy du Borg de Bozas. Zadaniem uczestniczek było kupienie wina i serów na kolację. Roksana i Karolina zostały zawiezione na kozią farmę, a Juliai Kaja do winnicy.

To mój ulubiony temat - wyznała Julia. Wino i to nie byle jakie, tylko prawdziwe francuskie, żyć i nie umierać. Ja odkryłam swoje nowe powołanie, powinnam być sommelierem, mieć swoją winnicę i robić wino, z panem Fransem**.**

Pan wprawdzie nazywał się Alfonse, no ale kto by na to zwracał uwagę.

Tymczasem Karolina narzekała na zapachy.

Otwierają się drzwi do tego sera i taki zapach największego hardkoru. To pachniało jakby skarpety stare, takie parę dni noszone, w butach zostawione - żaliła się obrazowo do kamery. Mech na tym serze, przecież ja nie dam rady tego zjeść. Boże, pobłogosław te dary... Ja umrę, spleśnieję od środka.

Zakupy skończyły się wspólną degustacją wina w kameralnym towarzystwie czterech pozostałych w programie uczestniczek.

Ja już wiem, po co mi Bozia dała te poliki, a nie wzrost - zwierzała się Julia. Żebym ja wyczuła dobrego winiarza. Jak ja bym miała męża, który by codziennie ze mną winko pił przy takim gorącym piecyku...

Gorzej, jakby cię wziął na takim gorącym piecyku - skomentowała Karolina. Pośladki by się sfajczyły i by były rozpalone. Tango milango... To biała dama przeze mnie przemawia.

Niestety, w tym momencie zgasło światło i wspólne biesiadowanie zamieniło się we wspólne modlitwy do Maryi, by chroniła przez złymi duchami.

W końcu do zamku przybyli goście: książę, dwie hrabiny i dwie baronowe.

Nigdy w życiu nie miałam okazji spotkać takich ludzi - wyznała Roksana.

Uczestniczki zostały porozsadzane między utytułowanymi gośćmi. Kai, zgodnie z jej obawami, przypadł książę Sebastien, z którym nie mogła się porozumiec ze względu na barierę językową. Julii przypadła baronowa, która w ogóle nie pije wina, więc jakoś nie mogły znaleźć wspólnego języka. Karolina zaś zabawiała rozmową baronową Rummel-Rogerson.

Pani to mi przypomina Hankę Bielicką - zagaiła przyjaźnie. Jak zjem nabiału, to potem mnie głowa boli. Kiedyś słodziłam herbatę sześć łyżek. Teraz już nie słodzę w ogóle. Po holendersku jak się mówi "Ja, ja" to oznacza: "Pocałuj mnie, no wie pani... w cztery litery".

Nieee - skomentowała poruszona baronowa.

Podczas rozmów eliminacyjnych Julii oberwało się za brak postępów i nadmierną dbałość o wygląd, Kai za histeryzowanie o duchach, Roksanie za zbytni infantylizm, zaś Karolina została skrytykowana za zanudzanie utytułowanych gości swoimi problemami gastrycznymi.

Eliminacje w przedostatnim odcinku to jest ten moment, kiedy nawet ja nie śpię - wyznała Mindewicz-Puacz.

Ostatecznie decyzja o tym, kto ma odpaść tuż przed finałem, została podjęta we łzach, łamiącymi się głosami.

Ja myślę, że dalej to będą już takie rzeczy, których ona nie będzie potrafić, ale to takie smutne, bo na te jej nie wiem, 62 kilogramy, to jest 62 kilogramy serdeczności i takiej dobroduszności - wyznała zapłakana Mindewicz-Puacz. I proszę już mnie nie nagrywać.

Z programem pożegnała się Karolina Plachimowicz.

Powiem wam, dziewczyny, jedno. Nie wygrana jest ważna, ale nasza przemiana - powiedziała na zakończenie. Poczekajcie, bo ja tu muszę z klasą wsiąść. Mariuszku, a czy ten pojazd to do Las Vagas jedzie?

Nie wiemy, czy do Las Vegas, ale do Dzień Dobry TVN na pewno.

Zobacz także: Tymczasem w "Projekcie Lady" damy jedzą mule. "Tam były genitalia damskie albo męskie"
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(58)
gość
7 lat temu
Polubiłam zakręconą Karolinkę :P
Gość
7 lat temu
Program jeszcze leci a Pudel juz wie kto odpadl xd
Gość
7 lat temu
Fajna ta Karolina, zabawna.
gość
7 lat temu
program się nie skończył, a już wiadomo kto odpadł haha
Gość
7 lat temu
Spojler
Najnowsze komentarze (58)
gość
7 lat temu
kartoflany nos tłusta twarz i krzywe zęby, t jest lejdi czy sklepowa jakaś?
gość
7 lat temu
Karolina była naprawdę super dziewczyną!
gość
7 lat temu
Tylko Roxana nadaje się na damę,osiągnęła dużo może Kaja tez ale ona olewa
XXX
7 lat temu
Ta Julia to wynajęta aktorka gra w tych głupich serialach w Polsacie trudne sprawy itd...to wszystko przekręt i ustawka
gość
7 lat temu
Z g***a bata nie ukrecisz z prostaczki damy nie zrobisz!dama trzeba się urodzić mamy przykład na P.majdan czy to dama???
gość
7 lat temu
Śmiechu warte jaka to " arystokracja".
gość
7 lat temu
Horror " Lalka"...bez komentarza :(
Melon
7 lat temu
Proponuje aby każdy z uczestników wypalił fekalia na osobę obok i się nimi nacierali ponieważ ten show i progam są i tak do d**y
gość
7 lat temu
Program o debilach, robiony przez debili dla debili przed telewizorami.
kaloo
7 lat temu
Ciekawe czy baronowej podobałyby się zdjęcia rozenek w majtach😁
Gość
7 lat temu
Nie ma języka holenderskiego! Jest niderlandzki.
gość
7 lat temu
Pewnie wygra Julia dziewczyna która ma wtyki w tv
gość
7 lat temu
Szkoda ze ta lesbijka z krótkimi włosami została 😏🖕🏻
gość
7 lat temu
To już będzie finał, a one dalej gadają o "braniu" kogoś na piecyku? Też mi przemiana.
...
Następna strona