Kariera Katy Perry od początku opiera się na "kontrolowanych" skandalach, dziwacznym wizerunku i kontrowersyjnych wypowiedziach. Od czasu rozstania z Orlando Bloomem "styl" Katy jeszcze bardziej ewoluował i wydaje się, że artystka "odpływa" coraz dalej. Poza przefarbowaniem i obcięciem włosów na krótko ostatnio Katy lubi zdradzać szczegóły intymnego pożycia z byłymi kochankami oraz chwalić się, że przez pięć lat mała myśli samobójcze.
Choć kariera piosenkarki wydaje się jeszcze na tym nie cierpieć, jej ostatnie zachowania zdradzają, że Perry balansuje na granicy utraty kontroli nad swoim wizerunkiem. Straciła też chyba czujność w czysto technicznych kwestiach takich jak produkcja teledysku. Jej najnowszy klip do piosenki Swish Swish, którą śpiewa razem z Nicki Minaj zawiera bowiem nielegalne ujęcia... polskiego Stadionu Narodowego.
Teledysk, który opowiada o meczu gwiazd i ma już prawie 18 milionów wyświetleń, rozpoczyna się widokiem Stadionu Narodowego z lotu ptaka, do którego komputerowo dorobiono czerwony neon. W tle rozciąga się panorama Warszawy.
Władze stadionu są oburzone kradzieżą ich wizerunku, który jest zastrzeżony w urzędzie patentowym i za jego wykorzystanie trzeba sporo zapłacić.
PGE Narodowy to dziś jeden z najlepszych, najpopularniejszych obiektów na świecie. Firmy płacą, żeby się posługiwać naszym wizerunkiem - tłumaczy rzecznik Monika Borzdyńska w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Władze doskonale zdają sobie sprawę z komercyjnego potencjału nieruchomości dlatego ustaliły konkretne stawki za wykorzystanie jakiegokolwiek jej elementu w celach promocyjnych. Koszt może wynieść nawet 120 tysięcy złotych.
Zastrzegliśmy jako znaki towarowe elewację stadionu, jego kubaturę, dach... W zależności od tego, jaką część stadionu ktoś chce wykorzystać, musi zapłacić od 13 do 120 tysięcy złotych - mówi rzeczniczka. Niedawno sporą kwotę zapłaciła nam Wólczanka za wykorzystanie stadionu w sesji reklamowej z Robertem Lewandowskim.
Choć Katy Perry w świetle prawa dokonała kradzieży, Borzdyńska ma nadzieję, że nie trzeba będzie wkraczać na drogę sądową, a sprawę uda się załatwić polubownie. W ramach rekompensaty nie wyklucza nawet zaproszenia piosenkarki na koncert do Polski, oczywiście na Narodowym.
Może da się ją ściągnąć na koncert na stadion - zastanawia się rzecznik.
Myślicie, że polskim zarządcom uda się dojść do porozumienia z coraz bardziej niestabilną emocjonalnie gwiazdą?