Polityka, prowadzona przez rząd Prawa i Sprawiedliwości zaczyna niepokoić niektórych duchownych, choć do niedawna cały polski Kościół wydawał się bezkrytycznie ją popierać. Awantura wokół trzech ustaw, mających w założeniu reformować sądownictwo, a w rzeczywistości podporządkować je ministrowi sprawiedliwości, pokazała że rozłam w istotnych kwestiach istnieje nie tylko w samym PiS-ie, lecz także w Kościele.
Po zawetowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę dwóch spośród trzech ustaw, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki napisał do niego list z podziękowaniami. Politykę PiS-u otwarcie krytykują także biskup Tadeusz Pieronek, ksiądz Adam Boniecki, dominikanin ojciec Paweł Gużyński oraz ksiądz Wojciech Lemański.
Ten ostatni bardzo emocjonalnie zareagował na wypowiedź Beaty Szydło, która pokojowe demonstracje w obronie niezawisłości sądów nazwała "dobrze wyreżyserowaną i dobrze opłaconą akcją, mającą na celu uderzenie w polski rząd". Lemańskiemu puściły nerwy i zacytował słowa Ludwika Dorna "łże jak bura suka" w odniesieniu do pani premier, którą w dodatku nazwał "nieporadną, zakompleksioną i mijającą się z prawdą na każdym kroku".
Przy okazji oberwało się ministrowi Antoniemu Macierewiczowi, którego duchowny nazwał "tchórzem spod Smoleńska", przypominając niechlubną kartę w jego życiorysie, gdy na wieść o katastrofie prezydenckiego samolotu, Macierewicz, który do Smoleńska dotarł pociągiem, zamiast udać się na miejsce tragedii, poszedł do restauracji na obiad, a następnie wrócił do Warszawy pociągiem ze starannie zaciągniętymi roletami.
Wszak oni mają innego zwierzchnika i wie o tym każdy w tym kraju, jak i zagranicą - napisał Lemański na Facebooku. Powtarza więc niczym zdarta płyta slogany i banialuki przysłane przez "naczelnika". Można by napisać - sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało. Ale skoro zdecydowała się ta marionetka, która porażkę nazywa zwycięstwem, niedorajdę - geniuszem, tchórza spod Smoleńska - reformatorem polskiej armii, a niedouczonym prawnikom pozwala demontować polski system sądownictwa. Skoro ta osoba zdecydowała się tysiącom ludzi, którzy wyszli na ulice i place polskich miast i miasteczek by stanąć w obronie niezależności sądów - zdecydowała się publicznie napluć w twarz i oskarżyć nas o to, że protestowaliśmy wtedy za pieniądze i pod czyjeś dyktando to powiem o tej nieporadnej, zakompleksionej i mijającej się z prawdą na każdym kroku kobiecie słowami byłego marszałka Dorna - "łże jak bura s*ka".
Zobacz: Ksiądz Lemański o Beacie Szydło: "ŁŻE JAK BURA SU*A. Tchórza spod Smoleńska nazywa reformatorem!"
Jeśli chodzi o kwestię nieporadności i ewentualnych kompleksów pani premier to nikt specjalnie nie polemizował. Jednak cytat z marszałka Dorna nie spotkał się ze zrozumieniem. Lemańskiego krytykowali zarówno zwolennicy pani premier i innych krytykowanych przez niego osób, jak i ci, którzy za nimi nie przepadają. W Polsce przyjęło się bowiem przekonanie, że nawet jeśli z jednej strony politycznego sporu padają opinie o "gorszym sorcie", "zdradzieckich mordach" i "kanaliach", to druga strona nie może sobie pozwolić na obraźliwe słowa. Pod naciskiem krytyki ksiądz Lemański zamieścił przeprosiny.
Jeśli pani premier poczuła się dotknięta którymkolwiek sformułowaniem mojego komentarza do słów wypowiedzianych przez nią o protestujących w obronie niezależności sądów - to szczerze przepraszam - napisał na Facebooku. Osoby publiczne muszą się liczyć z publicznie wypowiadanymi opiniami o nich i o ich działalności. Moja ocena tej ekipy rządzącej jest krytyczna, ale nie zamierzałem nikogo swoimi ocenami zniesławiać ani obrażać. Muszę przyznać, że mnie poniosło.