Sukces pierwszej edycji Azja Express, w której osiem par uczestników ścigało się przez cztery azjatyckie kraje do mety w Bangkoku, zaskoczył zarówno szefów stacji jak i samych uczestników. Trudno się dziwić, że decyzja o nakręceniu drugiej edycji zapadła od razu, zaś "naczelna plotkara" TVN-u, Agnieszka Jastrzębska, przy każdej okazji zapewniała, że do programu ustawiają się kolejki chętnych.
Ostatecznie do Azji wybrali się: Zuzanna Bijoch z siostrą Julią, Tymon Tymański z synem Lucasem, Dorota Gardias z koleżanką Katarzyną Domeracką, którą poznała zaledwie rok wcześniej, Michał Piróg z modelem Piotrem Czaykowskim, Marta Wierzbicka z wieloletnią przyjaciółką Oliwią Cabaj, Staszek Karpiel-Bułecka i Szymon Chyc-Magdzin, Antoni Pawlicki i Paweł Ławrynowicz oraz Joanna Przetakiewicz z Łukaszem Jakóbiakiem.
Program, tak jak poprzednim razem, poprowadziła Agnieszka Szulim-Badziak-Woźniak-Starak.
Trasa tegorocznego wyścigu poprowadzi przez Sri Lankę oraz południowe i środkowe Indie, z metą w Mumbaju. Rozpoczęła się o świcie w hotelu nieopodal starożytnej twierdzy Sigiriya.
Muszę się przebrać - stwierdziła Joanna Przetakiewicz, po czym, ściągając koszulkę, błysnęła gołym biustem.
Jeśli ktokolwiek będzie się zastanawiał, czy jesteśmy z Piotrem parą, to niepotrzebnie - uprzedził Michał Piróg. Sam rozpuściłem tę plotkę już parę lat temu.
Nie, nigdy nie byliśmy parą - zapewnił Czaykowski.
Następnie operator kamery zaprezentował długie ujęcie gołej pupy Tymona Tymańskiego - więc, jak na pierwsze dziesięt minut pierwszego odcinka, całkiem nieźle.
U stóp mierzącej 160 metrów skały Sigiriya uczestnicy znaleźli plecaki przypięte łańcuchami do drzew. Klucze do kłódek znajdowały się w drewnianych pudełkach o skomplikowanym mechanizmie, zaś wskazówki do ich otwarcia - na samym szczycie góry.
Jako pierwsze przepakowały się i ruszyły w dalszą drogę Dorota i Katarzyna.
To takie frustrujace, jak widzisz,że inni już idą, a my nie możemy otworzyć pudełka - narzekała Marta Wierzbicka. Antek coś do nas krzyczał, ale jakoś nie miałam do niego zaufania.
Większe zaufanie okazały Pawlickiemu Dorota i Katarzyna i zdecydowały się razem z nim łapać autobus. Wierzbicka znów miała problemy.
Myślałam, że dwie dziewczyny zawsze sobie poradzą, a tu nas wszyscy mijali, a my ciągle stałyśmy na szosie - narzekała. Ale na szczęście się okazało, że metoda na uśmiechnięte dziewczyny z Europy jednak działa.
Swoje kłopoty przeżywał też Tymański.
Tu jakieś plecaki, pudełko jak z Harry'ego Pottera, a ja myślałem tylko o tym, żeby się wysrać - zwierzył się kamerzyście. Zacząć dzień od dobrej kupy to podstawa. Dokonałem oczyszczenia i jest super.
Tymczasem kolega Antoniego nastawiał go przeciwko Dorocie i Katarzynie.
Wiesz, my im pomagamy, a one mogą wygrać - stwierdził. Mają taką przewagę, że są długonogimi blondynkami i zawsze sobie poradzą.
Tymczasem Dorota i Katarzyna złapały samochód, jadący do Pinnawalla, który, jak twierdził, zatrzymał Paweł.
Ja zatrzymałem ten samochód, tylko że on akurat stanął przy dziewczynach. Ale dupa - narzekał Ławrynowicz. Niestety,takie sytuacje pokazują, że możemy być wycięci bardzo szybko.
Podczas gdy kłócili się o to, komu należał się transport, do mety etapu jako pierwsze dotarły Marta i Oliwia.
Dziewczyny są naszymi siostrami i będziemy im pomagać - zadeklarował Antoni. Żeby dobrze wypadły i nie czuły się gorsze.
Pierwsza walka o amulet polegała na wykonaniu slalomu słoniem, połączonego ze zbieraniem elementów przestrzennych puzzli. Podjęły się tego Marta, Joanna i Katarzyna.
Poczułam się jak Khaleesi latająca na jednym ze swoich smoków - wyznała Przetakiewicz.
Jako pierwsze przestrzenne puzzle ułożyły Dorota i Katarzyna, tym samym wygrywając amulet o wartości 5 tysięcy złotych.
One są bardzo zdeterminowane - oceniła Marta. Myślę, że to są potencjalne kandydatki do wygranej.
Kolejne zadanie polegało na przerzuceniu sterty kupy słonia. Jedna ze stert była wyraźnie większa od innych i do Doroty i Katarzyny należała decyzja, komu ona przypadnie. Uznały, że panowie Tymańscy najlepiej sobie z nią poradzą. Pomogli im w tym Staszek i Szymon.
Niestety, jazda na słoniu w upale, a następnie przerzucanie kup sprawiły, że Katarzyna zaczęła narzekać na serce.
Myślałam, że zasłabnie - zwierzyła się Dorota. Bladziutko wyglądasz.
W międzyczasie Tymon zwierzał się na temat ojcostwa.
My z mamą Lucasa właściwie nie mieliśmy związku -wyznał. Byliśmy bardziej przyjaciółmi niż parą. Jak Lucas wrócił do Polski i powiedział, że chce mieć tatę, to bardzo się postarałem, ale ja się ojcostwa uczę w zasadzie cały czas.
Kolejny etap podróży odbyli w śpiewającym nastroju w towarzystwie Staszka i Szymona oraz dwóch poznanych na ulicy mieszkańców Sri Lanki, którzy zaprosili ich na arbuzowego drinka.
Szukanie noclegu okazało się, tradycyjnie, problematyczne.
Pokazali nam jakąś szopę, najgorszy był brak wody - narzekała Przetakiewicz. To było okropne, ta szopa otwarta na wszystkie strony i ten prysznic na zewnątrz. Powiemy im, że idziemy po jedzenie i już nie wrócimy.
Tymon próbował uzyskać przewagę tym, że jest buddystą i ma nawet wytatuowanego Buddę na brzuchu, ale udało mu się wywalczyć tylko psią szopę. W świątyni buddyjskiej zaczepiły się za to Marta i Oliwia. Dostały nawet darmowy posiłek. Łoże z baldachimem oraz kolację otrzymały także Dorota i Katarzyna.
Takie sytuacje pokazują, że świat jest dobry - skomentowała wzruszona Dorota.
Jeszcze lepiej trafiły siostry Bijoch. Wieczór zakończyły w basenie rezydencji, do której udało im się dostać.
Zapomniałem pasty do zębów - żalił się Staszek. Wolałbym zapomnieć wszystkiego, nawet majtek, ale nie pasty. Będę musiał pożyczać od lokalesów, ale to się może różnie skończyć.
Kolejny etap prowadził do Kandy, miasta znanego ze świątyni, w którym przechowywany jest ząb Buddy. Po drodze uczestnicy musieli odwiedzić sklep jubilerski z cejlońskimi szmaragdami i uszeregować cztery z nich pod względem wartości.
Te kamienie to było takie małe badziewie, za tysiące dolarów, do mnie to nie przemawia - narzekał Tymański. Nie miałem pęsety, trzymałem te szmaragdy łapami brudnymi od kupy słonia.
Joanna Przetakiewicz od razu uznała, że to zadanie idealne dla niej i długo mówiła fachowo o szlifach. Niestety, poradziła sobie fatalnie.
Może ty teraz wróć do domu i sprawdź, czy twoja biżuteria jest w ogóle prawdziwa - poradził Łukasz.
Kto teraz kupuje szafiry? - stwierdziła kwaśno Joanna. To już niemodne kamienie, szczerze mówiąc.
Pierwszy odcinek i immunitet wygrały Marta i Oliwia.
Zdecydowanie odkrywam Oliwię na nowo - wyznała Marta. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dawała radę.