Gdy w 2012 roku Anna Stachurska pojawiła się u boku Roberta Lewandowskiego nie wzbudziła może zachwytu, ale też nie wywoływała aż tak negatywnych emocji jak wtedy, gdy postanowiła, że założy bloga i będzie uczyć Polki jak zdrowo żyć. Kobietom jakoś nie przypadły do gustu jej "fit śniadanka" za 48 złotych i epatowanie bogactwem. Jeszcze większą niechęć Ania wywołała, gdy po zajściu w ciążę zaczęła zarabiać na niej, wydając poradniki dla przyszłych matek i firmując swoim nazwiskiem gadżety dla ciężarnych.
Lewandowska przejęła się chyba ilością negatywnych opinii pod swoim adresem, bo od jakiegoś czasu w kolejnych wpisach podkreśla, że wszystko jest kwestią indywidualną i wcale nie namawia fanek, aby za wszelką cenę ją naśladowały. W swoich postach uczy też, jak ważna jest solidarność między kobietami i to, żeby się wspierać, zamiast krytykować. Długi wpis na ten temat zamieściła w czwartek na blogu z okazji swoich urodzin.
Jednoczmy się, uśmiechajmy się szczerze do siebie, pozytywną energią zmieniajmy świat i nakręcajmy innych do działania - poleca żona Roberta. Nie zapominajmy o tym by wspierać siebie i sobie pomagać. Podajmy rękę komuś, kto się potknął i pomóżmy mu wstać. Tą samą ręką gratulujmy sobie sukcesów i uczmy się od siebie.
W dalszej części wpisu sportsmenka "motywuje" Polki, aby przestały ją krytykować.
(...) Ubarwiaj ten świat miłością i dobrocią, serdecznym i promiennym uśmiechem. Tego na pewno nigdy nie będziesz żałować. (...) Bądźmy sobie przyjaciółmi, a nie wilkami! Na świecie dzieje się wiele krzywd, a my Drogie Panie pójdźmy pod prąd, ale zawsze się wspierajmy. Rozdawajmy uśmiechy, dobroć i miłość ubarwiając świat i życie.(…) i tego sobie życzę w dniu urodzin - wspierajmy się kochane kobitki - zakończyła swój apel Anna.
Myślicie, że po tym wpisie na jej profilu będzie mniej negatywnych komentarzy?