Minęły już dwa lata odkąd Marcin Dubieniecki został zatrzymany przez CBA pod zarzutem wyłudzenia 13 milionów złotych z Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, prania pieniędzy w rajach podatkowych i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Razem z nim wpadła jego wspólniczka Katarzyna Modrzewska, była żona Artura Boruca, a obecnie kochanka Marcina. Od tamtej pory sąd trzykrotnie przychylał się do wniosku prokuratury o przedłużenie aresztu dla Dubienieckiego, jednak w październiku zeszłego roku nieoczekiwanie uznał, że nie istnieje już groźba mataczenia, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by puścić go do domu. Miesiąc wcześniej zwolniono z aresztu jego ukochaną.
Na szczęście czternastomiesięczna rozłąka nie osłabiła łączącego ich uczucia. Czas, spędzony na wolności Marcin i Katarzyna poświęcili na uporządkowanie swoich spraw rodzinnych, doprowadzenie do końca rozwodu Marcina z Martą Kaczyńską, ślub oraz spłodzenie wspólnego potomka. Warto przypomnieć, że zarówno Dubienieckiemu, jak i Modrzewskiej grozi do 10 lat więzienia. W takiej sytuacji decyzja o powiększeniu rodziny może wydawać się pochopna, bo mało który rodzic marzy o tym, by dziecko wychowywało się w więzieniu. Ale tylko pozornie.
W praktyce dziecko może stanowić ważną okoliczność łagodzącą.
Jak donosi Super Express, sama wiadomość o ciąży Katarzyny sprawiła, że śledczy z Krakowa musieli dostosować warunki postępowania do jej wygody i jeździć na przesłuchania przez całą Polskę do Trójmiasta. Ostatnio jednak obrońca oskarżonej podziękował nawet za te wizyty, przesyłając zaświadczenie lekarskie, że rozmowy na temat przestępstw za bardzo stresują ciężarną oskarżoną. To oznacza, że śledztwo, które miało trwać do 10 września, nie zakończy się w planowanym terminie.
Pod koniec sierpnia prokurator miał jechać do Gdyni, by zaznajomić z aktami panią Modrzewską. Jednak jej obrońca przesłał nam zaświadczenie lekarskie, że ze względu na ciążę jej udział w przesłuchaniu jest niemożliwy - potwierdza w rozmowie z tabloidem Włodzimierz Krzywicki z prokuratury w Krakowie. Pani Modrzewska ma urodzić w drugiej połowie września. Według opinii biegłych również po urodzeniu nie może być przesłuchana. Tym samym śledztwo przedłużone jest do grudnia.
Myślicie, że kiedykolwiek odpowiedzą za swoje czyny?
Obejrzyliśmy "Ucho Prezesa" z Ryszardem C