Edyta Górniak, odkąd przeprowadziła się do Kalifornii, odkrywa uroki prywatności, których nie zaznała w Polsce. Piosenkarka wierzy, że przyciąga dziwnych ludzi dlatego, że jest sławna. Rzeczywiście, miała ostatnio pecha w tej dziedzinie. Kiedy uciekła do Krakowa przed toksycznymi byłymi teściami, szybko wyszło na jaw, że właściciel domu, który wynajęła, jest niestabilny emocjonalnie i zaczął nocami nachodzić ją i syna, zaś taksówkarz, którego zatrudniła, by odwoził Allana do szkoły, zaczął podawać się za jej menedżera. Pomijając już bolesne przejścia Edyty z byłym mężem, który okazał się kokainistą, zdolnym zastawić cały majątek, w tym mieszkanie własnego syna, by mieć za co ćpać. Czyli Edzia nie miała dotąd wielkiego szczęścia do ludzi…
W Kalifornii na początku też nie było ponoć różowo. Pierwszy mężczyzna, ten "w figlarnych spodenkach", który zainteresował Edytę, po miesiącu znajomości chciał się do niej wprowadzać i brać ślub. Na szczęście, z następnym układa się podobno dużo lepiej. Wprawdzie William też naciska na ślub, jednak celebrytka wytłumaczyła mu, że musi poczekać aż ona unieważni poprzedni, zawarty w kościele ślub z Dariuszem K. Na razie postanowiła przetestować narzeczonego po kątem tego, czy nadaje się na ojczyma. Zostawiła Allana pod jego opieką, a sama przyleciała do Polski na nagrania The Voice Kids.
Edyta była ciekawa, czy poradzi sobie z Allanem, gdy jej nie będzie obok - potwierdza znajomy piosenkarki w rozmowie z Faktem. To w końcu pierwszy raz, gdy musi zachowywać się jak pełnoprawny opiekun chłopca.
Podobno William okazał się wymagający i Allan szybko zrozumiał, że nie jest tak pobłażliwy jak mama.
Allan nie przeciąga wieczornych spotkań z kolegami - ujawnia informator tabloidu. Zamiast jadać w fastfoodach, gotuje zdrowe dania z Williamem.
_
_
_
_
**Górniak zmusza Allana do pozowania. Zdjęła nawet but
**