Rodrigo Alves wielokrotnie udowodnił, że jest gotowy zrobić wszystko dla sławy i kolejnych operacji plastycznych. Pomimo braku jakichkolwiek osiągnięć zawodowych wciąż udaje mu się istnieć w show biznesie, choć to akurat nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę kariery Kim Kardashian czy Blac Chyny.
Alves ma na swoim koncie 60 (!) operacji i ponad setkę zabiegów medycyny estetycznej. Ostatnio dowiedział się, że jeśli znowu zdecyduje się na operację nosa, ten może mu zwyczajnie... odpaść.
Tym razem Rodrigo wyznał (oczywiście przed kamerami), że nie wyklucza zmiany płci:
_W przyszłości mogę zostać żywą Barbie. Mój penis jest jedyną prawdziwą częścią mnie._
Doszedł też do zaskakującego wniosku, że nie każdy "mankament" trzeba usuwać skalpelem i zapowiedział przejście na dietę i chodzenie na siłownię, zamiast kolejnego modelowania sylwetki na stole operacyjnym:
Do tej pory korzystałem z intensywnej liposukcji, jednak moja skóra osiągnęła taki poziom zwłóknienia, że każdy kolejny zabieg będzie ryzykowny - wyznał.
My jednak sugerujemy wizytę u innego specjalisty. Ktoś powinien uświadomić Rodrigo, że uzależnienia można leczyć.
**Chirurg TVN-u: "NFZ powinien refundować operowanie blizn po wypadkach!"
**