Już niemal rok minął od słynnej napaści na Kim Kardashian w hotelowym apartamencie w Paryżu, podczas której uzbrojeni napastnicy "związali ją, okleili taśmą i włożyli do wanny".
Przypomnijmy: Opublikowano zeznania Kim po napadzie w Paryżu. "ZWIĄZALI MNIE, OKLEILI TAŚMĄ, włożyli do wanny"
Złodzieje nie tylko wymachiwali celebrytce pistoletami przed nosem, ale też ukradli jej biżuterię wartą 10 milionów dolarów, w tym pierścionek zaręczynowy od Kanye Westa, którym wcześniej lubiła się chwalić na Instagramie. Kim przeżyła całe zdarzenie tak mocno, że na pewien czas zrobiła z niego główny wątek w rodzinnym reality show. Przed kamerami płakała i z przejęciem opowiadała, jak napastnicy "chcieli strzelić jej w głowę".
Zobacz: Kim Kardashian opowiada o napadzie w reality show: "MIAŁAM PRZEJE*ANE. Nie było stamtąd ucieczki!"
Początkowo podejrzewano, że celebrytka mogła zmyślić całą historię - do czasu aż w związku ze sprawą aresztowano Aomara Ait Khedache’a i Didiera Dubreucqa, którzy kilka dni po napadzie próbowali sprzedać klejnoty w Antwerpii - światowym centrum handlu diamentami. Wygląda na to, że pozbawienie wolności skłoniło jednego z nich do poważnych refleksji bo... postanowił przeprosić swoją ofiarę listownie.
Jak podaje TMZ prawnicy Kim otrzymali list od Aomara Kheadache, ręcznie napisany po francusku. Najwyraźniej w areszcie przestępca miał dostęp do telewizji, która emitowała odcinki Z kamerą u Kardashianów, a widok płaczącej Kim ponoć bardzo go poruszył.
Po tym jak zobaczyłem twoją emocjonalną reakcję, zdałem sobie sprawę, jak wielkie szkody psychiczne ci wyrządziłem. Nie chcę pobłażliwości, przychodzę jako człowiek, który chce powiedzieć jak bardzo żałuje swoich czynów i jak mocno mnie poruszyły i dotknęły twoje łzy. Wiedz, że współczuję ci bólu, który przeżyłaś ty, twoje dzieci, mąż i twoi bliscy. Mam nadzieję, że ten list pozwoli ci choć w małym stopniu zapomnieć o traumie, którą przeszłaś z mojej winy - napisał przestępca.
Jak twierdzi anonimowa osoba z otoczenia Kardashianów, Kim niespecjalnie przejęła się listem. Uważa ponoć, że Aomar próbuje w ten sposób jedynie uzyskać łagodniejszy wymiar kary na zbliżającym się procesie. Nie przekonuje jej zwłaszcza fakt, że początkowo list nie został wysłany do niej, a do... sędziego, który ma decydować w sprawie.
A Wy, wierzycie w szczerość intencji włamywacza?
mutex/ocfipreoqyfb/mutex