Ostatnio wielu artystów i ludzi mediów uległo pokusie komentowania życia publicznego. Ich uwaga skupia się głównie na polityce, chociaż wszyscy deklarują, że wychodzi tak tylko mimochodem. Maciej Stuhr, który ostatnio w ogóle bardzo się politycznie zaangażował, usprawiedliwia się, że to po prostu "jego potrzeba".
Przypomnijmy: Stuhr porównał PiS do HITLERA I STALINA? "Polityka chce zaplanować, jak ma wyglądać sztuka! NIECH MNIE ODSUNĄ!"
Wygląda na to, że wewnętrzna potrzeba aktora obejmuje także jego działalność zawodową, bo Stuhr przygotowuje się właśnie do premiery Wujaszka Wani, która ma nastąpić w połowie grudnia. Spektakl według sztuki Antona Czechowa już teraz ma zapewnioną medialną reklamę, bo, jak sugeruje Maciej, będzie bardzo aktualny politycznie.
Podejrzewam, że publiczność w warszawskim Teatrze Polskim też będzie naelektryzowana. I będzie szukać momentów politycznych - zapowiada Stuhr w rozmowie z Agnieszką Kublik z Gazety Wyborczej.
Czasami, nawet jak gramy stare rzeczy, idzie pomruk po sali albo słychać śmiech w takich momentach, w których dziesięć lat temu na premierze pomruku nie było. Dla aktora to jest niezwykle ciekawa sprawa, jak publiczność staje się elementem przedstawienia. Bo chce. Bo słucha - opowiada aktor. Jak w "Aniołach w Ameryce" mówię: "Znowu nastała prawda, znowu nastało prawo, to zrobił nasz prezydent", to od dwóch lat ludzie dostają ekstazy. Uważają, że to jest niesłychanie groteskowy, gorzki i wspaniały jednocześnie żart.
Jak można się domyślić, rozmowa szybko stoczyła na polityczny tor, a Stuhr chętnie komentował wszystko, między innymi Ucho Prezesa, które ogląda i docenia. Jego zdaniem fakt, że Jarosław Gowin przesłała Andrzejowi Sewerynowi wino to tylko chwyt marketingowy, bo minister nauki powinien "spalić się ze wstydu":
Tymczasem my się z tego pana śmiejemy, że nie ma kręgosłupa, i ten pan powinien się spalić ze wstydu. Wszystko to jest poplątane. Tak jak z dyskusją o sądach - ocenił.
Ogólnie Stuhr uważa, że jego zadaniem i zadaniem jego kolegów po fachu jest edukacja tych, którzy nie doceniają Unii Europejskiej. Chociaż pała entuzjazmem do swojej misji edukacyjnej, w innym miejscu wywiadu zauważa, że "rzadko bywa w mniejszych miejscowościach", więc w sumie nie wie dokładnie, czego oczekują ich mieszkańcy:
Wniosek z tego taki, że mamy ogromny obowiązek powrotu do elementarnej edukacji. Musimy ludziom powiedzieć, przypomnieć nowym pokoleniom, że np. niezawisłe sądy i Unia są naszym dobrem, bo, jak się okazuje, oni nie wiedzą. Że to najlepsze, co wymyślił Europejczyk przez dwa tysiące lat - przekonuje. (...) Rzadko bywam w mniejszych miejscowościach, więc nie bardzo wiem. Ludzie zostali dowartościowani, to na pewno. A reszty spraw wielu nie czuje, bo nie myślą, że ich to dotyczy.
Stuhr podkreśla, że dzięki sytuacji politycznej nareszcie czuje, że może mówić to, co należy. Do tej pory mówił "tylko dyrdymały":
Ja przez dwadzieścia lat mówiłem jakieś dyrdymały w wywiadach, musiałem odpowiadać na pytanie dziennikarza, jak się ma nazywać słoń, który urodził się w ZOO we Wrocławiu. Teraz mam poczucie, że mówię to, co trzeba powiedzieć - zapewnia. (...) Po prostu mówię wreszcie to, co chcę powiedzieć, a nie jak to jest być synem znanego aktora. Chociaż głównie chcę być aktorem.
Co do tego ostatniego chyba należy mieć wątpliwości.