Na początku tego roku w mediach wybuchł skandal, po tym jak warszawski Teatr Powszechny wystawił kontrowersyjną sztukę chorwackiego reżysera Olivera Frijica pt. Klątwa. Spektakl obfitował w skandalizujące sceny - aktorzy "podcierali się" krzyżem, i symulowali seks oralny z figurą papieża Jana Pawła II. Sztuka wywołała lawinę protestów i sprzeciw części polityków, a prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie obrazy uczuć religijnych.
Konsekwencje udziału w nietypowym "projekcie" spotkały przede wszystkim aktorkę, która odegrała scenę seksu oralnego z papieżem. Wcześniej Julia Wyszyńska była znana widzom z serialu Na dobre i na złe jednak po udziale w Klątwie, Jacek Kurski podjął natychmiastową decyzję o jej zwolnieniu.
Ta pani sama podjęła decyzję o zerwaniu współpracy z TVP dokonując aktu zbezczeszczenie postaci świętego Jana Pawła II. Takich rzeczy nie można akceptować - uzasadniał swoją decyzję.
Dziś Wyszyńska twierdzi, że to nie prezes TVP ją zwolnił, a sama odeszła. Przyznaje też, że jej życie od tamtej pory bardzo się zmieniło, niekoniecznie na lepsze. Przede wszystkim jednak aktorka jest zdania, ze sztuka nie była aż tak kontrowersyjna, jak to przedstawiła TVP.
TVP pokazując fragment sceny zręcznie ją zmanipulowała, całą uwagę przekierowując na seks. Z opisu TVP wynika, że to papież jest tutaj ofiarą - molestowany przez rozpustną kobietę. Jeśli ktoś nie widział spektaklu i bazuje tylko na informacjach podanych przez prorządowe media, nie dziwię się, że jest oburzony - mówi aktorka w rozmowie z Dużym Formatem.
Wyszyńska przekonuje, że wahała się przyjąć propozycję reżysera, ponieważ choć sama jest ateistką, pochodzi z religijnej rodziny. Uważa jednak, że Jan Paweł II niepotrzebnie otoczony jest bezwarunkową czcią, gdyż jego pontyfikat miał nie tylko blaski, ale i cienie.
W Polsce Jan Paweł II jest święty. Jest kimś nietykalnym, niepodlegającym krytyce. Jak to jednak możliwe, że za jego pontyfikatu gwałcono na wielką skalę dzieci w katolickich szkołach w Irlandii, w USA, w Niemczech? - pyta 31-latka.
Następnie Wyszyńska sugeruje, że klęcząc przed figurą nie miała do końca świadomości, kogo ona symbolizuje i sądziła, że to... Jarosław Kaczyński. Przyrodzenie nad którym się pochylała opisuje z kolei jako "zwiniętą rurkę z gąbki". W wywiadzie Julia żali się też na "cenzurę" i na bliskich oraz znajomych, którzy mieli jej za złe rolę w Klątwie. Aktorka twierdzi, że z powodu lawiny hejtu jaka na nią spadła, zaczęła mieć stany lękowe. Pod swoim adresem słyszała określenia takie jak "lacho*iąg", "obciąga*a", "dziw*a".
Dostaliśmy wyraźny przekaz - nie wolno krytykować Kościoła. Pamiętam taki tekst: "Życzę ci raka. Najlepiej złośliwego". Zdałam sobie sprawę, że ludzie wysyłają w moim kierunku strasznie złą energię. Uruchomiły się we mnie stany lękowe. (...) Za każdym razem boję się, że ktoś do mnie strzeli - twierdzi aktorka.
Współczujecie?
**Strasburger przeciw śledztwu w sprawie "Klątwy". "Pamiętam czasu cenzury"
**