Kilka dni temu na Twitterze jeden z użytkowników opublikował zdjęcie przedstawiające dwóch reprezentantów Polski, byłego i obecnego podczas gry w kasynie. Tomasz Hajto i Kamil Grosicki mieli odwiedzić lokal w trakcie trwającego zgrupowania.
Okazało się jednak, że to nie z powodu uzależnienia od hazardu, do którego przyznał się wiele lat temu Kamil Grosicki opuścił wtorkowy trening, ponieważ zdjęcie zostało znalezione na jednej ze stron internetowych i pochodzi przynajmniej sprzed roku. Do akcji przywrócenia dobrego imienia pomocnika reprezentacji, przyczynił się nie tylko rzecznik prasowy PZPN, który zapewniał, że Grosik odbył trening indywidualny podobnie jak Robert Lewandowski i Michał Pazdan, ale nawet sam prezes związku Zbigniew Boniek, któremu puściły nerwy i kazał się "odczepić" dziennikarce Gazety Wyborczej, która skomentowała sprawę.
"TurboGrosik" zapewnia w wywiadzie, że na swoje nazwisko i pseudonim pracował bardzo długo i bardzo ciężko. Nie może więc pozwolić, żeby lata pracy zostały przyćmione przez pomówienia wysyłane przez anonimowych użytkowników serwisu społecznościowego. Grosicki postanowił zamknąć usta hejterom, nie na Facebooku - co jest ostatnio najbardziej popularne, lecz strzeloną bramką, której zdobycie zajęło mu zaledwie... 108 sekund (!).
Na swoje nazwisko, na swoją nazwę TurboGrosik bardzo ciężko pracuję i nie może tak być, że przez jakieś głupie tweety moje nazwisko jest oczernione. Chciałem pokazać, że jestem wypoczęty. Na pewno wypowiem się o tej sytuacji po meczach reprezentacji jak awansujemy. Wtedy na to będzie czas. - powiedział po meczu.
Pozwu jednak nie będzie. Grosicki zaprzeczał jakoby zamierzał pozywać autora nieprawdziwego tweeta:
Nie jestem osobą, która chce komuś zrobić krzywdę. Stało się jak się stało, ktoś napisał, poszło to. Najbardziej boli mnie, że poszło to dalej. W Fakcie to było napisane. Poważne gazety nie powinny o tym pisać, jak kibic coś pisze na Twitterze. Tak samo mogliby napisać, że kogoś zgwałciłem, ktoś by to puścił dalej i wiadomo co by było
Wierzycie mu?
**Kamil Grosicki: Po meczu w Kopenhadze wróciliśmy na właściwe tory
**