Od października we Francji obowiązuje nowe prawo, zgodnie z którym zdjęcia wykorzystywane komercyjnie, które zostały poddane retuszowi muszą zostać opatrzone specjalną informacją o użyciu obróbki graficznej. Jeżeli ich autor nie zastosuje się do nowego przepisu, będzie podlegał karze w wysokości nawet 40 tysięcy euro lub 30 procent kosztów powstania reklamy. Autorzy przepisów chcą w ten sposób walczyć z fałszywym obrazem piękna promowanym w mediach. Sprawę postanowiono skomentować w Dzień Dobry TVN, gdzie na kanapę zaproszono Dorotę Wellman, Martę Dyks i Joannę Przetakiewicz.
Wellman znana jest z tego, że nie popiera retuszowania zdjęć i gdy sama występuje w sesji często prosi, aby fotografie nie były poddawane obróbce graficznej - tak było np. z sesją okładkową do pisma Sens. Prowadzący byli ciekawi, z jakimi reakcjami spotykała się po swojej decyzji.
Spotkało mnie uznanie - przyznała Dorota. Kiedy jestem bohaterem sesji, proszę żeby nie retuszować moich zdjęć, chociaż i tak jestem poddana pewnemu retuszowi, bo jest makijaż, który nazywam tapetą. Odpowiednie oświetlenie też powoduje cuda. W latach 90. nie było Photoshopa, a kobiety wyglądały zjawiskowo.
Wellman tłumaczy, że nie chce być hipokrytką i udawać ładniejszej i młodszej niż w rzeczywistości.
Jeśli ktoś codziennie mnie ogląda w telewizji, zobaczy, że jestem wyprasowana żelazkiem z parą. Robienie z tego dziwnej twarzy, której nikt nie pozna jest bez sensu. Staram się, żeby fotografowie nie robili mi krzywdy, nie widzę powodu, dla którego mam udawać, że jestem młodsza niż jestem - wyjaśnia dziennikarka.
Nieco inne zdanie na temat "upiększania się" w programie graficznym ma Joanna Przetakiewicz, która na początku września zaskoczyła wszystkich sesją w Playboyu. Milionerka przyznaje, że skorzystała z retuszu.
Zdjęcia były retuszowane, nie są w 100 procentach naturalne - powiedziała Joanna, po czym zaraz zaczęła się tłumaczyć. Nie znam sesji oprócz Doroty, która nie byłaby retuszowana. Okładkę do Vogue też retuszuje się 24 godziny. To jest praca artystyczna.
Zdaniem projektantki nakaz oznaczania retuszowanych zdjęć nic nie zmieni.
My chcemy oglądać piękne zdjęcia - przekonuje celebrytka.
Wiecznie żywy był tylko Lenin. Jeśli widzimy świecącą postać, bo świetlistość została dodana, albo ma nienaturalne dziury w policzkach i idealny kształt klepsydry... nie należy dochodzić do wariactwa - zaapelowała Dorota.
Obie panie były natomiast zgodne co do tego, że w stosowaniu retuszu potrzebny jest umiar i umiejętności.
Photoshopa powinna używać osoba, która ma do tego talent. Ostatnio widziałam swoje zdjęcie, na którym wyglądam jak płaska, pomarańczowa małpka - pożaliła się Joanna. Wszystko jest dobrze, dopóki nie zabierze się za to ktoś, kto nie ma talentu i przekracza granice.
Wellman także nie rozumie, dlaczego niektóre gwiazdy proszą o retusz tak mocny, że ledwo można je rozpoznać na zdjęciach.
Zawsze retuszowano zdjęcia w dawnych zakładach i portrety, bo władca chciał wyglądać lepiej niż wyglądał, a wyglądał jak pasztet. To było jest i będzie, tylko jest granica. Między np. twarzą która ma lat 70, a patrzysz na okładkę i ma 18. Co się wydarzyło w międzyczasie? Dlaczego gwiazda godzi się na taką zabawę? - pyta Dorota.
Może powinna o to zapytać Małgosię Rozenek-Majdan?
**Gojdź komplementuje Przetakiewicz: "Jak na swój wiek wygląda fantastycznie!"
**