Mijają dwa lata odkąd Doda oficjalnie potwierdziła, że jej "ścieżka życia z Emilem dobiegła końca". Narzekała potem w Vivie, że "nikt tak jak on jej nie oszukał" i wymieniała jego liczne przewinienia, takie jak nieślubne dzieci, wielomilionowe zadłużenie w Urzędzie Skarbowym oraz uzależnienie od alkoholu. Twierdziła, że były narzeczony nie może pogodzić się z rozstaniem i nęka jej rodzinę oraz czatuje na nią przed gabinetem ortopedy.
Z czasem Emil zaczął mieć dość tych pomówień i postanowił ujawnić, jak to wyglądało od jego strony. Obraz Dody, jaki wyłonił się z zapisu rozmów telefonicznych byłych kochanków, będących dowodem w rozprawie sądowej o zniszczenie samochodu, wygląda dość przerażająco. W orzeczeniu sędzia odczytała trzy fragmenty rozmów telefonicznych Dody i Emila, w których piosenkarka tłumaczy Haidarowi, że porysowała mu samochód, ponieważ zobaczyła go w kinie w towarzystwie innej kobiety. Zdaniem Dody, było to ogromne upokorzenie, na które naraził ją na oczach całego multipleksu na Sadybie.
Wytłumacz mamie, dlaczego porysowałam ci samochód. Wytłumacz dlaczego. Bo poszłam na Sadybę i zostałam poniżona na oczach całego kina. Ponieważ kupił bilet jakiejś... koleżance, a nie mi - wyznała w rozmowie telefonicznej.
Przy okazji radziła Emilowi, by się tak nad sobą nie rozczulał, bo w końcu porysował mu tylko samochód, a mogło być znacznie gorzej.
Nie chciałam ciebie zabić, tylko przyszłam nożami porysować ci samochód, to jest różnica - wyjaśniła Rabczewska.
Emil ujawnił, że w ciągu ich narzeczeństwa, a także po zerwaniu, Doda znęcała się nad nim i upokarzała na wiele możliwych sposobów. Na przykład szpiegowała go i podsłuchiwała jego prywatne rozmowy, również z mamą. Poza tym zmuszała go do wyznań, przed własną, a także jej rodziną, że jest uzależniony od alkoholu i środków odurzających, chociaż było to niezgodne z prawdą. Kulminacyjnym momentem ich awantury była wizyta w biurze Haidara kilku mężczyzn, nasłanych podobno przez "nositorbę" Rabczewskiej, Emila S., którzy radzili Haidarowi, by z nią nie zadzierał, bo zniszczy jego oraz jego rodzinę. Ale może zrezygnować z tego planu za drobną opłatą wysokości miliona złotych.
Doda podobno ma żal do byłego narzeczonego o to, że ujawnił materiały, z których wynika, że jest niestabilną emocjonalnie histeryczką.
Doda denerwuje się, że Emil miesza ją z błotem i publikuje materiały, według których ona mu grozi - potwierdza w Fakcie znajomy piosenkarki. Wkurza ją, że wychodzi na histeryczkę.
W odwecie postanowiła nagrać sugestywny teledysk do piosenki Anyż, w której mści się na Emilu, wyliczając jego wady, w tym brak finezji w łóżku. Wprawdzie piosenka ma już rok i przez ten czas Haidar nie sprawiał wrażenia, jakby obchodziła go jej treść, jednak Dorota liczy, że teledyskiem to mu naprawdę dopiecze.
Ponoć będzie śpiewać o byłym, który ma problem alkoholowy i do tego wszystkiego nie jest najlepszy w łóżku - ujawnia informator tabloidu. Ma nadzieję, ze kiedy w klipie wyliczy wszystkie wady Emila i przedstawi swoją wersję wydarzeń, zamknie ten rozdział jako triumfatorka.
Myślicie, że ma jeszcze jakiekolwiek szanse na uratowanie twarzy?
**#dziejesiewkulturze: Doda szykuje się do roli w "Pitbullu". Początek zdjęć już niebawem
**