Tydzień temu dziennikarz, współpracujący między innymi z Vivą, TOK FM oraz Onetem, Piotr Najsztub jadąc swoim samochodem przez podwarszawski Konstancin-Jeziorną, potrącił 87-letnią kobietę. Obdukcja lekarska wykazała u poszkodowanej poważny uraz żeber. Na domiar złego wyszło na jaw, że dziennikarz prowadził auto, nie mając ważnego prawa jazdy, ubezpieczenia OC ani aktualnego przeglądu technicznego pojazdu.
Z czasem okazało się, że prawo jazdy Najsztuba zostało zatrzymane w 2009 roku za przekroczenie dopuszczalnego limitu punktów karnych. Urzędnicy Starostwa Powiatowego z Piasecznie nie wydali jednak postanowienia o odebraniu dziennikarzowi uprawnień do kierowania pojazdami.
Jednak kiedy rok temu Najsztub zgłosił się do starostwa z prośbą o udostępnienie jego profilu kierowcy w celu podejścia do egzaminu na prawo jazdy, urzędnicy zmienili zdanie i oznaczyli go w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców jako nieuprawnionego do prowadzenia aut oraz wydali decyzję administracyjną o cofnięciu mu uprawnień.
Wysłali do niego pismo w tej sprawie, jednak na nieaktualny adres zamieszkania i dokumenty, po bezskutecznej próbie dostarczenia, wróciły do starostwa. Urzędnicy zdają sobie więc sprawę z tego, że Najsztub nie wiedział o tym, że cofnięto mu uprawnienia. Od tego, jak tę sprawę zinterpretuje prokuratura, zależy dalsze postępowanie.
Jeśli dziennikarz zostanie uznany za uprawnionego od prowadzenia samochodu w momencie wypadku, grozi mu do 500 złotych mandatu. W przeciwnym razie może mu zostać postawiony zarzut karny, zagrożony wyrokiem do dwóch lat więzienia.
W poniedziałek swoją popołudniową audycję w TOK FM Najsztub rozpoczął od przeprosin.
Byłem uczestnikiem wypadku drogowego - przyznał dziennikarz. Jest mi niezmiernie przykro, bo niestety w wypadku ucierpiała kobieta. Na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Policja wyjaśnia przebieg i okoliczności wypadku, a ja publicznie nie będę się odnosił do tego wydarzenia.
To jednak nie wystarczyło. Onet, gdzie Najsztub prowadził program Miło/ść w Zoom TV, na wszelki wypadek, zanim jeszcze sprawa się całkiem wyjaśniła, postanowił wyrzucić dziennikarza z pracy. Grupa medialna zrezygnowała także z nowego programu, którego miał być gospodarzem, pod roboczym tytułem Czas na zasady o historii browarnictwa.
Potwierdzam, że w związku z zaistniałą sytuacją, podjęliśmy decyzję o niekontynuowaniu współpracy z Piotrem Najsztubem. O nowym gospodarzu formatu poinformujemy w oddzielnym komunikacie - ujawnia w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Agnieszka Odachowska, dyrektor komunikacji korporacyjnej Grupy Onet-RAS Polska.
Najsztub do swojego zwolnienia odniósł się ze zrozumieniem.
To nie są okoliczności, żeby móc promować nowy program - przyznał. Na szczęście współpraca była na bardzo wstępnym etapie, nie wyprodukowaliśmy jeszcze niczego.
_
_
**Piotr Najsztub o Joannie Krupie
**