W pewnym uproszczeniu świat polskich celebrytów można podzielić na dwie kategorie. Są wśród nich ci, którzy próbują zbić kapitał na każdym wydarzeniu ze swojego zawodowego i prywatnego życia oraz ci, którzy za wszelką cenę chcą pokazać, jak bardzo gardzą środowiskiem, którego są częścią.
Zdaje się, że Małgorzata Rozenek-Majdan i Magda Mołek stoją po dwóch różnych stronach barykady. Ostatnia wizyta "Perfekcyjnej" w studio "Dzień Dobry TVN" stała się okazją, by starły się ze sobą charaktery obu pań.
Dziennikarze magazynu Party postanowili zapytać Mołek, skąd uszczypliwość, która wyraźnie zmieszała Gosię. W odpowiedzi usłyszeli, że "nie ma złych pytań":
"Ja jestem dziennikarzem (...), który, myślę, jest trochę przedstawicielem widzów. Jeśli widz siedzi po drugiej stronie na kanapie, przychodzi mu jakieś pytanie do głowy... Być może jest to właśnie to pytanie, więc ja po prostu nie waham się go zadać. (...) - próbowała się tłumaczyć. Uprawiam ten zawód 23 lata, przekonałam się o jednej rzeczy. Nie ma złych pytań, są tylko złe odpowiedzi, więc ja jestem w tej komfortowej sytuacji. Ja mogę zawsze zadać pytanie i po drugiej stronie jest ktoś, kto musi się z tym pytaniem zmierzyć - przekonywała.
Nic nie da, że ja i Pani będziemy teraz dywagować o tym, czy ktoś ma z kimś konflikt. Ja jestem najbardziej ugodową osobą, jaką może sobie Pani wyobrazić - dodała dziennikarka.
Magda, cieszymy się, że mamy podobne podejście do kwestii zadawanych pytań. Liczymy, że następnym razem jednak zgodzisz się z nami porozmawiać. Bo przecież nie ma głupich pytań, prawda?
**Majdany świętują rocznicę ślubu. Goście na pożegnanie dostali... perfumy Radzia!
**