Małgorzata Terlikowska pozazdrościła mężowi medialnej kariery i roli "eksperta" od seksualności innych ludzi, zwłaszcza kobiet biorących udział w Czarnych Protestach. Żona prawicowego publicysty na każdym kroku podkreśla, jak ważne jest dla niej zdanie Tomasza i dzięki kontrowersyjnym poglądom stara się wypromować na "katolicką celebrytkę", wciąż przypominając jak ważna jest dla niej wiara, małżeństwo, a także ochrona życia poczętego. Stała się tak gorącą przeciwniczką aborcji, że używa tego określenia nawet w odniesieniu do "godności kobiety".
Małgorzata postanowiła o sobie przypomnieć wydając książkę, która opowiada o "kobiecym pięknie", co w jej mniemaniu oznacza rodzenie dzieci i całkowite podporządkowanie się mężowi. W ramach promocji najnowszego "dzieła" udzieliła wywiadu Telewizji Republika, gdzie opowiedziała o najważniejszych cechach, które powinny posiadać wszystkie kobiety,
Kobieta powinna być taka, jaką chciałby ją widzieć mężczyzna, który ją kocha - zaczęła rozmowę. Jeśli kobieta jest kochana, to już przez samo to, to piękno jest wydobywane. Jeśli kobieta kocha i jest szanowana przez mężczyznę, który ją sobie wybrał - po niej z kilometra widać, że jest szczęśliwa. Ona po prostu tryska tą radością. Kobieta, która nie doświadcza kochania często bywa zgorzkniała. Już po twarzy nawet widać, że coś złego dzieje się w jej sercu.
Nie zabrakło też fachowych porad Terlikowskiej na temat idealnego małżeństwa:
Musimy sobie uświadomić co jest istotą małżeństwa. To wzajemne wspieranie się w miłości, ale także przekazywanie życia - tłumaczy. Kobiety dostały niesamowity dar od pana Boga, bo tylko one mogą mieć w sobie nowe życie, rozwijać je i sprowadzić na świat. Mam wrażenie, że to jest ogromne, odpowiedzialne zadanie dla nas, ale też zadanie bardzo istotne. Potrzeba macierzyństwa jest w kobietach ogromna - często bywa tłumiona na przykład przez ruchy feministyczne, które próbują powiedzieć, że to najmniej istotny element kobiecości. Czytając to, co pisał Jan Paweł II, lub papież Franciszek o roli matki - ona nie degraduje kobiety wyłącznie do roli inkubatora, jak widzieliśmy na Czarnych Protestach. Przeciwnie, dlatego że kobieta daje życie, to ją dowartościowuje. Kiedy mam chandrę, lubię sięgnąć po "List do Kobiet" Jana Pawła II. Znajduję tam mnóstwo argumentów, że mój wybór życiowy jako żony i mamy, jest wyborem najważniejszym.
Małgorzata próbowała też przekonywać, że kobiety, które niedawno urodziły, są znacznie atrakcyjniejsze dla potencjalnych pracodawców, bo potrafią szybko się zorganizować i nie obijają się w pracy.
Nie ma lepszych pracowników, niż matki małych dzieci, bo są one tak zorganizowane i potrafią wykorzystać każdą chwilę, żeby efektywnie pracować - twierdzi. Zdarza się, że przed kobietą stoi pytanie co zrobić i co wybrać. Świat mówi, że niby da się wszystko pogodzić, ale ja jako mama pięciorga dzieci, wiem, że nie da się połączyć wszystkiego. Czy dla mojej rodziny będzie korzystne, że ja na 10 godzin zniknę? Czy będzie korzystne, że ja jednak będę w domu i będę tam dorabiać do domowego budżetu? To kwestia wyboru. Ale dzieci kiedyś wychodzą - potem zostaje kobieta i mężczyzna, a tę sferę łatwo zaniedbać...
Zgadzacie się z nią?
