Pewnie nie o takiej popularności marzył Antoni Pawlicki, idąc do drugiej edycji Azja Express. Dotychczas lubiany i dobrze zapowiadający się aktor młodego pokolenia wziął ze sobą przyjaciela, Pawła Ławrynowicza, z którym pokazał, co tak naprawdę go śmieszy. Okazało się, że Antoniego wyjątkowo rozbawił fakt bycia homoseksualistą przez Michała Piroga. Pawlicki tłumaczył już na antenie, że homofobiczne żarty są na miejscu, bo przecież Michał wziął ze sobą swojego kolegę, więc sam prosi się o wyzwiska. To trochę tak jak on i Paweł, ale tej analogii Antek już nie zauważył.
Niestety, przez prawie tydzień Pawlicki nie skomentował sytuacji, wystawiając się na dalszą krytykę i ośmieszanie. Zrobił to za niego administrator jego strony na Facebooku, który zrzucił wszystko na montaż i logikę telewizyjnego show, które musi budzić emocje. Coś Wam to przypomina?
Odnosząc się do medialnych doniesień i Waszych komentarzy na temat tego, co wydarzyło się w 6. odcinku programu Azja Express TVN, uważamy - podobnie jak Antoni - że formuła programu opiera się na rywalizacji, a program jest montowany tak, by wywołał jak najwięcej kontrowersji. To telewizyjne show, które ma przyciągać uwagę telewidzów i opinii publicznej - piszą administratorzy.
Co ciekawe, zdaniem agentów Pawlickiego równie dobrym usprawiedliwieniem jest tłumaczenie, że aktor wcale nie użył słowa "pe*ał", a jedynie "gej". Tak jakby wyśmiewanie się z czyjejś orientacji seksualnej faktycznie zależało od leksyki.
Chcemy także zauważyć, że w wielu artykułach opublikowanych w portalach internetowych pojawiły się nieprawdziwe doniesienia, jakoby Antoni użył w 6. odcinku programu sformułowania "pedał" w stosunku do innych uczestników programu. Takie słowo nie padło z jego ust, używał jedynie sformułowania "gej" - piszą. Jedno z zadań w tym odcinku polegało na wymyślaniu obraźliwych wierszyków na temat innych uczestników; taka była konwencja, do której dostosowali się wszyscy uczestnicy programu. W dobie "fake newsów" doradzamy opieranie się na faktach, a nie jedynie doniesieniach medialnych. Polecamy obejrzenie całego odcinka, wyciągniecie własnych wniosków i dystans do rzeczywistości.
Zrzucenie winy na montaż jesteśmy w stanie jeszcze zrozumieć, ale czy obrażanie kogoś faktycznie powinno być usprawiedliwiane rzekomo łagodniejszym słownictwem?
**Wierzbicka żali się: "Paweł powiedział, że nie jestem aktorką, a celebrytką"
**