Jakiś czas temu amerykańska aktorka Alyssa Milano zapoczątkowała akcję w mediach społecznościowych pod hasztagiem MeToo. Internautki używają tego hasła, by podzielić się z innymi kobietami swoimi dramatycznymi przeżyciami związanymi z molestowaniem seksualnym i wesprzeć się nawzajem.
Akcja jest już bardzo popularna w Polsce i narobiła równie wiele szumu co za oceanem. W ramach tej akcji o swoich doświadczeniach postanowiły opowiedzieć już między innymi Ilona Felicjańska, Karolina Korwin Piotrowska, Dorota Naruszewicz, Małgorzata Halber, Paulina Młynarska czy teraz Martyna Wojciechowska.
Podróżniczka w rozmowie z dziennikarzem tygodnika Wprost, zwierzyła się, że w przeszłości padła ofiarą molestowania seksualnego przez lekarza, którego poleciła jej rodzina. Jak sama przyznaje, nie spodziewała się takiego obrotu spraw i o całą sytuację obwiniła siebie:
Byłam bardzo młodą kobietą. Lekarz był docentem, teraz jest profesorem. Już wtedy był poważany, poleciła mi go rodzina. Ufałam mu, wierzyłam, że robi wszystko, żeby pomóc mi w problemie zdrowotnym. Przecież to znany lekarz - myślałam -nie mógłby mnie skrzywdzić, może mi się wydaje, może to moja wina? Jednak sposób, w jaki mnie badał, nie był związany z konieczną diagnostyką - mówiła przejęta.
Jednak zamiast wyrazić sprzeciw pozwalała mu wciąż przesuwać granicę:
Jego działanie można porównać do gotowania żaby. Wrzucona do wrzątku wyskoczy, zanurzona w zimnej wodzie, która jest stopniowo podgrzewana, ugotuje się. On powoli podgrzewał wodę, krok po kroku przesuwał granicę, aż stworzył sytuację całkowicie jednoznaczną. Co zrobiłam? Wstydziłam się o tym rozmawiać i przestałam do niego przychodzić.
Kilka lat później, Wojciechowska spotkała swojego oprawcę. Jak sama przyznaje było to już w czasach, kiedy osiągnęła sukces i była rozpoznawalna:
Byłam już rozpoznawalna, z sukcesem, czułam się silną kobietą. A jednak na jego widok zrobiło mi się gorąco, zdrętwiałam, poczułam ten sam lęk, którego doświadczyłam wiele lat wcześniej.
**Wojciechowska: "Pracowałam jako modelka, to było straszne. Dziewczyny nie idźcie tą drogą!"
**