Deynn i Daniel Majewski są z pewnością jedyną "taką" parą w show biznesie. Gigantyczny zakres wulgaryzmów używanych przez "fit blogerów" w kontaktach międzyludzkich zawstydziłby nawet samego Patryka Vegę. Fenomen popularności filmów reżyserowanych przez Vegę i profili w mediach społecznościowych Marity Surmy i jej partnera jest ten sam: dużo przekleństw, taniego humoru i jeszcze więcej taniej "kontrowersji". Na przykład relacja z zabijania jaszczurki. Strach więc pomyśleć, co byłoby, gdyby Deynn i Majewski zagrali w filmie Patryka...
Z niewiadomych przyczyn Deynn i Majewski zostali nominowani w jednym z końcoworocznych plebiscytów jako pretendenci do zdobycia tytułu "pary roku". Naprawdę nie wiemy, jaki to plebiscyt, ani kto go organizuje - trudno nam bowiem wyobrazić sobie medium, które uznaje ich za "parę roku".
Mimo to okazuje się, że konkurencja jest bardzo duża (nominowani zostali między innymi Wojtuś i Marina), a szanse na zdobycie tytułu przez parę prymitywnych i wulgarnych celebrytów maleją z każdą minutą. Chwytając się brzytwy, Majewski postanowił "zostać raperem" i nagrać coś na kształt piosenki.
Daniel pochwalił się, że postanowił "ubrać się jak bambo", a "utwór" ma formę błagalnej prośby o głosy w plebiscycie.
Usiądź wygodnie i słuchaj, niech cię niesie nuta, właśnie taaaaaaaaak, ha ha ha - melorecytuje na wstępie trener.
Interpretacja utworu, szczególnie w niektórych fragmentach, jest naprawdę bardzo trudna. Może się nawet wydawać, że Majewski trochę na wyrost ocenił swoje możliwości i postanowił użyć słów, których znaczenie jest mu obce. Choć nie posądzamy Majewskiego o przekaz podprogowy, ani o znajomość tego terminu, kilka wersów jest dla nas nie do końca klarownych. Na przykład: Wielu mnie nie lubi, wielu mnie lubi, Pomóżcie koledze, niech kolega się poczubi (???)...
Dalej nie jest wcale lepiej.
Jest wielki plebiscyt, gdzie wygrać można lambo,
Właśnie dlatego ubrałem się jak Bambo,
W pokoju jest czarno, no wszędzie jest czarno,
Ale co to za zdziwienie, mówiłem, że dziś Bambo,
Zgasła kurtyna i pewnie nie ma szans,
zostały dwa dni, możesz uratować nas.
Nie do końca wiadomo, co autor miał na myśli. Być może autor tekstu chciał oszukać odbiorców z nadzieją, że użycie tak "zawiłych metafor" sprawi, że ci którzy nie zrozumieją "przekazu", uznają, że to naprawdę ma jakiś sens. Po reakcjach internautów jednak można wnioskować, że nie dali się nabrać.
Kolejna zagwozdka pojawia się dwa wersy później. Biorąc pod uwagę poziom reprezentowany przez Majewskiego, zarówno intelektualny, jak i kultury osobistej, prawdopodobne są obie wersje tekstu.
Pierwsza, sygnalizująca brak niezbędnego do funkcjonowania organu, czyli mózgu: Co to za problem, niemożliwe nie istnieje, a wiem co ja mówię, bo bez mózgu widzę cienie.
Druga, w której to Majewski zwraca się bezpośrednio do słuchacza i tradycyjnie już atakuje fanów i wyzywa ich od bezmózgów: Co to za problem, niemożliwe nie istnieje, a wiem co ja mówię, bo BEZMÓZGU widzę cienie.
Potem czas na refren, powtarza się więc sentencja z rymem lambo-bambo.
Na koniec przyszedł czas na kilka wersów o swojej "cygańskiej królewnie": Ona jest piękna często bywa wredna, zrobiła sztos formę ta cygańska królewna. Jest agresywna, bo to ostra babeczka, lubi cię pocisnąć, choć w tv niewylewna - opisał ją Majewski, który również sobie postanowił poświęcić kilka wersów:
On jest ciekawy, bo lubi wszystkich ludzi,
ale gdy ktoś go wku*wi, opanowanie gubi,
niczego się nie boi i dużo pie*rzy głupot,
jest jej ochroniarzem i klasę ma jak kubot.
Naprawdę nie wiemy, jak to skomentować. Oddacie na nich swój głos?