Macierzyństwo Natalii Siwiec od wielu miesięcy jest jednym z najczęściej poruszanych tematów w mediach. Już ciąża modelki wywoływała ogromne zainteresowanie, a fakt że Siwiec "ukrywała" ją na zdjęciach, powodowało dodatkowe spekulacje. Część fanek zaczęła nawet podejrzewać, że celebrytka tylko udaje, że jest w ciąży, a w rzeczywistości korzysta z usług surogatki. Podejrzenia nasilił jeszcze fakt, że tuż po urodzeniu Mii gwiazda błyskawicznie pochwaliła się płaskim brzuchem. Dodatkowo zarzucano Natalii, że nieprawidłowo trzyma dziecko, a na zdjęciach z dziewczynką nie widać "więzi".
Siwiec nie odniosła się wprost do tych zarzutów, ale w każdym kolejnym wywiadzie podkreśla, że świetnie odnajduje się jako matka. Ostatnio rozmawiała z "reporterką" Faktu, którą okazała się być... Julia Jaroszewska z Projekt Lady. Po przegranej w programie niedoszła dama przeprowadziła się do Warszawy, gdzie z mikrofonem tabloidu chodzi po branżowych imprezach i przepytuje celebrytów na temat ich życia.
Julia zapytała Siwiec m.in. o to, jak się czuje w roli mamy.
Nie spodziewałam się, że aż tak dobrze będę się czuła w tej roli, no chyba jak każda mama zwariowałam na punkcie mojego malucha i właśnie czeka za drzwiami i zaraz do niego biegnę - powiedziała podekscytowana celebrytka.
Natalia nie wyklucza też, że postarają się z Mariuszem Raduszewskim o kolejne dziecko.
W przyszłości na pewno tak, natomiast na razie to jest w sferze marzeń i gdzieś tam myśli oczywiście takie są - przyznała.
Modelka odniosła się też do zarzutów o błyskawiczne dojście do formy po ciąży.
Mnóstwo kobiet ma taką figurę po ciąży, mnóstwo moich koleżanek, więc to nie jest nic nadzwyczajnego - twierdzi Natalia. Mnóstwo normalnych kobiet ma tak samo, myślę, że to kwestia genów. Bardzo zdrowo się odżywiam, ale tak też było przed ciążą i w czasie ciąży i teraz jest również. Nie pamiętam kiedy piłam, naprawdę.
Jaroszewską ciekawiło też, skąd Siwiec czerpała inspirację przy wyborze imienia dla córeczki. Okazało się, że dziewczynka dostała je po bohaterce filmu o płatnych mordercach pracujących na zlecenie mafii.
Ja zawsze chciałam dziecku dać na imię Mia, bo Mia Wallace z mojego jednego z ulubionych filmów, Pulp Fiction - wyjaśniła modelka.
W filmie Quentina Tarantino Mia to żona gangstera, która ma słabość do twardych narkotyków, przez co w jednej ze scen omal nie traci życia. Po przedawkowaniu heroiny w ostatniej chwili ratuje ją zastrzyk z adrenaliny wykonany na podłodze w mieszkaniu dilera.
Miejmy nadzieję, że w przyszłości córka Siwiec nie będzie się przesadnie identyfikować z tą postacią.
**Natalia Siwiec: Mariusz jest cudownym ojcem! Zaproponował mi miesiąc wolnego
**