Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych opublikował w sobotę szokujące nagranie. Widać na nim dwóch rosłych kontrolerów biletów z Bydgoszczy, znęcających się nad młodą dziewczyną o ciemnej karnacji.
Jak się okazuje, ich ofiarą padła pochodząca z Belize Afroamarykanka Kerrie. Jak relacjonują na Facebooku pracownicy Ośrodka, około dziewiątej rano wsiadła do autobusu linii 56. Kilka przystanków dalej pojawili się kontrolerzy biletów. Jak zeznała jedna z pasażerek, bardzo szybko przeszli do rękoczynów.
Wsiadłam przy rondzie Grunwaldzkim. Od razu zauważyłam, że dwóch mężczyzn wykręca ręce dziewczynie, a ona próbuje się bronić i wyrwać - wspomina kobieta, która była świadkiem zdarzenia. Panowie nie przestawali nawet wtedy, gdy ludzie w autobusie prosili, by dać jej spokój. Jedna z pań zaczęła nagrywać to zdarzenie. Ja zadzwoniłam po policję. W międzyczasie próbowaliśmy uspokoić kontrolerów. Jeden z nich odpuścił, drugi - można powiedzieć - siedział na niej i ją podduszał.
Oburzeni pasażerowie energicznie interweniowali. Na nagraniu słychać okrzyki pod adresem agresywnych kontrolerów: Jak można tak traktować kobietę?
Niech pani z nimi nie wysiada! - radzili dziewczynie. Niech pani nie wysiada z autobusu.
Na miejsce zdarzenia przybyła wreszcie policja, jednak Komenda Wojewódzka w Bydgoszczy przekonuje, że podduszanie i wykręcanie rąk to standardowa procedura w przypadku pasażerów przyłapanych na jeździe bez biletu.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że ta pani nie chciała okazać biletu i dlatego wywiązała się awantura - twierdzi w rozmowie z Onetem Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Kontrolerzy nie chcieli jej wypuścić na tym przystanku, na którym ona chciała wysiąść, tylko podjechać na inny i tam wezwać policję. Często tak robią, gdy jest problem z pasażerem. Z ich relacji wynika, że to kobieta była agresorem. Miała zacząć się szarpać, a jednego z nich uderzyć w krocze i podrapać po twarzy.
Wszyscy pasażerowie zapamiętali to jednak zupełnie inaczej. Wątpliwości rozwieje nagranie z monitoringu. Narzeczony Kerrie zapowiada złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Nawet jeśli nie miała biletu, to nikt nie miał prawa jej tak trzymać. Wystarczyłoby zamknąć drzwi z tyłu, zadzwonić po policję i nie miałaby jak wyjść - wyjaśnia mężczyzna. W dodatku już potem, gdy byli na zewnątrz, słyszała rozmowę jednego z kontrolerów z jego szefem lub kolegą przez komórkę. Miał powiedzieć kilka razy "czarnuch". Kerrie jest już na tyle długo w Polsce, że zna to słowo.
Zobaczcie szokujące nagranie.
_
_