Charytatywne Bale Dziennikarzy organizowane są od prawie dwudziestu lat. Impreza ma na celu integrację środowiska, a dla wielu to także dobra okazja do "zabłyśnięcia" na ściance. To właśnie na Balach Dziennikarzy Monika Olejnik prezentuje oryginalne nakrycia głowy w rodzaju ptaka czy palmy.
Niestety, rok temu Bal nie został zorganizowany, czego powodem był podobno brak zainteresowania ze strony sponsorów finansujących imprezę. Wygląda jednak na to, że tegoroczna impreza w pewnym sensie wynagrodziła brak poprzedniej. Wszystko za sprawą Katarzyny Kolendy-Zaleskiej, która należy do fundacji współorganizującej Bale. Dziennikarka podczas przemówienia ze sceny nie mogła ukryć emocji, oskarżając polityków o cenzurowanie mediów.
Kolenda-Zaleska mówiła, że podczas Balu w 2016 roku wiele dziennikarzy żegnało się z mediami publicznymi, które reformowała "dobra zmiana".
Dziś już widzimy, dlaczego. Media publiczne przestały być czwartą władzą, która kontroluje rządzących. Nic w tym temacie nie trzeba mówić więcej, wszystko przeczytamy na "paskach" - mówiła. (...) Dlatego na tych wszystkich z pozostałych, z wszystkich pozostałych mediów, spoczywa dzisiaj naprawdę szczególny obowiązek: obrony podstawowych wartości dziennikarstwa, fundamentów naszego zawodu, mówienia prawdy, po prostu.
Ostre słowa padły także po przypomnieniu sytuacji z piątku, kiedy to na konferencję Mateusza Morawieckiego wpuszczono tylko Polskie Radio i Telewizję Polską, mimo że pozostałe media otrzymały zaproszenia.
To wystąpienie przeciw pomysłom, które chcą zdusić naszą niezależność - mówiła Zaleska. Ponieważ rząd chce nam narzucić, o czym będziemy informować, i w jaki sposób będziemy informować, jak mamy pisać i o czym mamy pisać. I na to naszej zgody nigdy nie będzie. Rząd nie będzie nam dyktował, w jaki sposób mamy pisać i o czym mamy pisać, kiedy mamy publikować nasze materiały i jak długo mają trwać dziennikarskie śledztwa. Nie damy się wziąć na smycz. Po prostu mówimy: nie - dodała.