Jan Nowicki nigdy nie ukrywał, że daleko mu do ideału ojca. Z dwóch nieformalnych związków ma syna Łukasza i córkę Sajanę. Nowicki uznał dzieci, ale na tym się w zasadzie skończyło. Łukasz z wielkim trudem starał się latami odbudować relację z humorzastym tatą, zaś Sajana, córka aktora ze związku w Ireną Paszyn, mieszkająca na stałe w Niemczech, nie chce mieć z nim nic wspólnego. Nawet nie nauczyła swoich dzieci polskiego.
Za czasów małżeństwa z Małgorzatą Potocką, gdy Jan Nowicki często bywał w Warszawie, starał się przynajmniej widywać syna i wnuka. Sytuacja skomplikowała się po rozwodzie, gdy aktor zaszył się w swoim domu na Kujawach, a jego jedyną pasją stało się planowanie szczegółów własnego pogrzebu.
Na początku roku wyszło na jaw, że udało mu się jednak znaleźć czas na to, by znów się ożenić. Nikt nie przypuszczał, że aktor stroniący całe życie od małżeństwa, po siedemdziesiątce tak się rozkręci, że zacznie brać jeden ślub za drugim.
W wywiadzie dla magazynu Pani aktor wyznał, że decyzję o ślubie podjął z pobudek egoistycznych: chce mieć gwarancję, że ktoś będzie go trzymał za rękę w chwili śmierci:
Nowe małżeństwo sprawiło,że jeszcze bardziej odciął się od świata. Jak wyznał w wywiadzie, nie interesuje go nawet, jak się chowa jego niedawno narodzona wnuczka. Jak ujawnia informator tygodnika Rewia, nie zadał sobie także trudu, by zawiadomić syna o zmianie stanu cywilnego.
Łukasza to zaskoczyło, choć z drugiej strony rozumie, że ojciec też ma prawo do szczęścia -tłumaczy znajomy aktora. Miał też pewne obawy, że teraz jego rodzina może stracić prawo do dziedziczenia nieruchomości, należących do seniora rodziny. A Łukasz chciałby przecież zabezpieczyć przyszłość dzieci. Jednak powinien spać spokojnie. Jan nie boi się poruszać w rozmowach tematu śmierci, więc być może spisze nawet testament.
Możliwe, że Łukasz w ogóle niepotrzebnie się zamartwia. Tata już przecież zapowiedział, że po jego śmierci dzieci nie dostaną ani grosza.