Katarzyna Skrzynecka od lat jest zauroczona Grecją. Wszystko jej się tam podoba: pogoda, architektura, ludzie i jedzenie. Kiedy tylko może, pakuje walizki i wyjeżdża do Grecji. Na cześć tego kraju swojej jedynej córce nadała imię Alikia Ilia, czyli "prawda zwalczająca zło". Nie wszystkim podoba się egzotyczne imię dziewczynki. Anna Mucha uparcie przezywa ją "Ajkilią".
Niewykluczone, że jeśli Skrzynecka i Marcin Łopucki zdecydują się kiedyś zawrzeć ślub kościelny, co stało się możliwe, gdyż, jak twierdzi aktorka, doczekała się wreszcie kościelnego unieważnienia poprzedniego małżeństwa ze Zbigniewem Urbańskim, to ceremonia także odbędzie się w Grecji.
Ciekawe w takim razie, dlaczego Skrzynecka, skoro tak kocha Grecję, nie zdecydowała się kupić tam domu albo chociaż apartamentu.
Kasia wyjaśnia, że byłoby to niekorzystne ze względów finansowych.
Zakup posesji w ciepłym kraju do bardzo kosztowna rzecz - tłumaczy w Fakcie. To inwestycja, za którą trzeba płacić podatki przez cały rok. Nie jest to zbyt opłacalne. To byłaby finansowa studnia bez dna, generująca ogromne koszta, a niekoniecznie dająca szansę eksploatacji tak, jakby się o tym marzyło. Z ogromną radością zawsze zbieramy całą ekipę i lecimy na wakacje do Grecji. Mamy kilka zakątków, do których zawsze wracamy.
Współczujecie Kasi takich problemów?