Jesienią ubiegłego roku Katarzyna Nosowska, ku rozpaczy swoich fanów, obwieściła koniec działalności zespołu Hey. Decyzja była związana z trudnym okresem w jej życiu, chociaż Nosowska nie chciała uzewnętrzniać się na jej temat w wywiadach. Poniekąd "terapeutycznym" okazało się konto na Instagramie, na którym artystka wykpiwała show biznes, fałsz idealnych wywiadów i nieskazitelnego wizerunku.
Przypomnijmy: Nosowska naśmiewa się z fanek powiększania ust: "Wygląd od razu sugeruje OGROMNĄ PRZYJEMNOŚĆ"
Potencjał "vlogerski" Katarzyny zauważyło wydawnictwo Wielka Litera, które zaproponowało jej napisanie książki z historiami prezentowanymi pod hasłem "A ja żem jej powiedziała...". Książka ma trafić na półki już w maju, ale Nosowska przestrzega na Facebooku, że nie jest to jej debiut literacki, bo zbioru historii nie traktuje wybitnie poważnie:
Żaden to debiut literacki. Na ten przyjdzie pora, gdy odnotuję znaczny wzrost poziomu odwagi - pisze. Ot, po prostu zbiór opowiastek. Nadaje się do tramwaju, autobusu, podróży koleją, na plażę. Może rezydować w toalecie i wszędzie tam, gdzie Macie chwilę wolnego czasu. Nie oszczędzam siebie. Opowiadam o życiu, z perspektywy własnego wieku, licząc, że jakiś fragment mojego doświadczenia Wam się przyda, zainspiruje, doda otuchy. Zerknijcie, jeśli Macie czas i ochotę.
Kupicie?