Ivan Komarenko panikuje. Gazety znów przestały o nim pisać. Dlatego rzutem na taśmę postanowił pochwalić się, że... został wolontariuszem w warszawskim zoo. Twierdzi, że taka praca pomaga jego zszarganym nerwom. Jest szansa, że pomoże także na linienie...
Zaczęły mi wychodzić włosy - zwierza się Ivan Twojemu Imperium. _**Garściami! Poza tym wypdają mi też brwi.**_
Tak, właśnie o czymś takim opowiedział brukowcowi. W porównaniu z tym goły tyłek na balkonie to mały pikuś.
Byłem u lekarza, który przepisał mi leki sterydowe - wyznaje Komarenko. Teraz powoli wszystko wraca do normy. Podczas długiego leczenia wpadłem na pomysł, aby zostać wolontariuszem w stołecznym zoo. Opiekuję się zwierzętami kotowatymi, bo mam do nich słabość. Za kilka lat chcę założyć hodowlę gepardów. Wiem, że da się je oswoić. Marzę o tym, żeby mieć chociaż jednego malutkiego geparda. Będę go zabierał do łóżka i kołysał do snu, żeby mnie bardzo kochał. Zbuduję dla niego wybieg w ogródku i będziemy tam razem grać w piłkę. W Zoo opiekuję się tygrysami, gepardami i jaguarami.
Żeby się tylko nie zaraziły się od niego jakimś paskudztwem.
Ivan, już chyba czas na ciebie?