Ilona Łepkowska znana jest ze swoich kategorycznych poglądów i niewielkiej wyrozumiałości dla ludzkich słabości. Szczególnie uwzięła się na kobiety, które, jej zdaniem, za bardzo użalają się od sobą, a przecież molestowanie seksualne i gwałty są, zdaniem scenarzystki, normalnym elementem życia zawodowego.
Łepkowska nie ukrywa, że jej zdaniem większość doświadczeń opisywanych przez kobiet w ramach akcji #metoo to "błahe zdarzenia", a kobieta, która dopiero po latach odnajduje w sobie odwagę do tego, by ujawnić swoja traumę, jest w ogóle niewiarygodna i powinna siedzieć cicho.
Podobnie szorstkie relacje łączą Łepkowską z aktorkami, które przez lata pracowały na jej renomę "królowej polskich seriali". Katarzynę Zielińską nazwała "gorszą aktorką, która nigdy nie zagra wielkiej roli", Małgorzatę Kożuchowską "więźniem swojego wizerunku". Katarzynę Cichopek określiła mianem "aktorki jednej roli", o Natalii Siwiec powiedziała "przecież to jest nikt".
Małgorzata Potocka, o której Łepkowska mówiła, że z płaczem żebrała o rolę w Barwach szczęścia, jako jedna z nielicznych zdecydowała się odgryźć.
Ilona nigdy nie miała dobrego zdania o aktorach - wyznała. Gardzi swoimi pracownikami, gardzi aktorami, dla mnie jest to przypadek bardzo smutny. Zatrudnia piękne kobiety, których nienawidzi.
Podobne opinie wyrażali aktorzy, żegnający się z M jak miłość. W ich wspomnieniach praca u Łepkowskiej przypomina bardziej niewolnictwo niż aktorstwo.
Ilona jest bardzo wyczulona na wszelkie przejawy niesubordynacji i bez wahania wymierza za nie karę. Gdy Małgorzata Kożuchowska odważyła się odejść z M jak miłość, Łepkowska zgotowała jej groteskową śmierć w kartonach, z której śmiała się cała Polska.
Małgosia dała oświadczenie do prasy, zanim ze mną porozmawiała - wytyka jej po siedmiu latach w rozmowei z Faktem. Od razu powiedziałam jej że to właśnie było dla mnie przykre. Kacper Kuszewski wdał się w publiczną krytykę warunków pracy w "M jak miłość". To było moim zdaniem nielojalne. Nigdy nie traktowałam tych decyzji osobiście. Nie mam tak emocjonalnego stosunku do swojej pracy.
Na szczęście, jak uspokaja Ilona, mimo jej trudnego charakteru, aktorzy ciągle się do niej łaszą, błagając o role.
Aktorzy, ich agenci... tak jest do dzisiaj. Bardzo często odbieram takie prośby - wyznaje skromnie. To nie było osobiście, ale nasz wspólny znajomy przekazał mi, że pan Wojewódzki poprosił go, by przedstawił mi prośbę o zatrudnienie Anny Muchy. Akurat wtedy zaczynał się u nas wątek studencki, uznałam, że Anna Mucha ubarwi ten wątek i tak się stało. Nie przypominam sobie szczególnie wielu sytuacji, gdy aktorzy odmawiali, bo nie chcieli u nas grać. Zdarzało się, oczywiście, że nie można było zgrać terminów czy spełnić finansowych oczekiwań.
Zbliżające się święta Bożego Narodzenia musiały jednak wpłynąć łagodząco na twardy charakter scenarzystki, bo ostatnio zaskoczyła wszystkich, przepraszając... Małgorzatę Kożuchowską, której przygoda z M jak Miłość zakończyła się słynną śmiercią w kartonach:
Myślicie, że w nowym roku Ilona będzie trochę milsza dla swoich gwiazd?