Od jakiegoś czasu to te najbardziej kontrowersyjne i najdziwniejsze programy telewizyjne zyskują na popularności. Tak też było z produkcją TVP - Rolnik szuka żony. Niepozorne show o farmerach szukających miłości, stało się niemal ulubionym programem wszystkich Polaków, którzy z wielkimi emocjami komentowali kolejne życiowe perypetie uczestników. Jedną z par, która wywoływała największe wzburzenie, byli niewątpliwie Łukasz i jego wybranka Agata. Spore emocje wzbudził już sam wybór rolnika, z którym większość internautów nie do końca się zgadzała. Zdawało się, że mężczyzna początkowo poświęcał więcej czasu bardziej pewnej siebie Paulinie, stąd zaskoczenie, gdy to nie ona została wybrana na rolniczą towarzyszkę życia. Porzucona dziewczyna nie kryła swojego rozgoryczenia, publikując w Internecie przypuszczenia, jakoby "wygrana" Agaty spowodowane było jej zajściem w ciążę.
Jak się ostatnio okazało, ciążowe domniemania wycelowane przez Paulinę ku wybrance Łukasza mogą mieć wiele wspólnego z prawdą. Raczkująca celebrytka Agata jakiś czas temu zaczęła prowadzić swoje konto na Instagramie i to właśnie tam zamieściła zdjęcie, które nie pozostawia wątpliwości. Fotografia przedstawia świąteczne prezenty, jednak to podpis wywołał największe emocje:
Przygotowania na te wyjątkowe rodzinne Święta w powiększonym gronie - napisała partnerka Łukasza, dodając na koniec ikonkę czteroosobowej rodziny.
Tyle wystarczyło, aby fani pary zaczęli gratulować Agacie ciąży. Domniemana mama wciąż wprost nie skomentowała przypuszczeń. Czyżby było to potwierdzeniem tego, co Paulina próbowała przekazać już jakiś czas temu?
Co ciekawe, niespełna kilka dni temu również Łukasz opublikował niepokojące nagranie. Rolnik pochwalił się za pośrednictwem Instagrama nowo nabytą... raną. Oczywiście nie trzeba było długo czekać na reakcje czujnych internautów. Pojawiły się oczywiście rady jak opatrzyć ranę, ale i głosy, jakoby Agata w końcu nie wytrzymała i spuściła partnerowi przysłowiowy łomot: Agata mu w końcu walnęła, No i ci Agata w końcu przypierniczyła - pisali obserwatorzy Łukasza.