Pod koniec czerwca, w wieku 72 lat, zmarła Irena Szewińska, legenda polskiej lekkoatletyki. Mistrzyni olimpijska odeszła w szpitalu, po walce z chorobą nowotworową. Jej śmierć była nie tylko stratą dla sportu, ale także dla bliskich: Szewińska cieszyła się opinią ciepłej i uczynnej osoby, która zawsze była w stanie pomóc innym: Politycy, sportowcy i gwiazdy żegnają Irenę Szewińską. "Ten uśmiech, klasa i autorytet"
77-letni dzisiaj Sławomir Janusz Szewiński był mężem sportsmenki przez 50 lat. Poznali się, gdy Irena, jeszcze Kirszenstein, zaczynała trenować na stadionie Polonii Warszawa. Pięć lat później byli małżeństwem.
Lubiłem ten jej spokój. Nigdy nie była hałaśliwa, gadatliwa, nie męczyło mnie jej towarzystwo. Najszczęśliwszy się czułem, gdy byliśmy w domu tylko we dwoje - wspomina Szewiński w rozmowie z Angeliką Swobodą z Gazety Wyborczej. Z nią mi się najlepiej wypoczywało. Ona coś czytała, ja oglądałem telewizję. W zeszłym roku obchodziliśmy z Irenką 50-lecie ślubu. I powiem pani, że przez wszystkie te lata ani razu się poważnie nie pokłóciliśmy. Nie było powodu. Nie było żadnych cichych dni, rzucania talerzami.
Szewińscy przez lata mieszkali w niewielkim mieszkaniu przy ulicy Bagno w Warszawie. W połowie lat 80. przeprowadzili się do Łomianek, gdzie wybudowali dom. Jak wyznaje Szewiński, mimo że od śmierci żony minęło pół roku, wciąż nie może pozbierać się po jej stracie:
(...) dziś w tym dużym domu praktycznie jestem sam. Ale nie narzekam. Przy dwóch psach i kocie zawsze jest coś do zrobienia. Irenka odeszła w czerwcu, a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić. Tęsknię za nią.
Irena Szewińska zmarła w szpitalu, po nawrocie nowotworu. Mimo że 26 lat temu wykryto u niej nowotwór i usunięto go operacyjnie, choroba wróciła.
Po operacji wróciła do zdrowia. Chodziła na kontrole, wszystko było dobrze - wspomina wdowiec. Niestety, sześć lat temu, w 2012 roku, lekarze wykryli przerzuty. Przeszła dwie chemie, brała leki hamujące nowotwór i nieprawdopodobne ilości leków przeciwbólowych. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, zrobiła morfologię. Wyniki były złe. Trafiła na kilka dni do szpitala. W dniu, kiedy miała wrócić do domu, zmarła.
Nie skarżyła się, nawet gdy się źle czuła. Szła na piknik lekkoatletyczny, a po dwóch godzinach wracała do domu i musiała się położyć. Cierpiała. Ale do końca miała silny charakter.
Szewiński planuje wydanie książki o zmarłej żonie. Irena Szewińska to siedmiokrotna medalistka igrzysk olimpijskich (zdobyła 3 złote, 2 srebrne i 2 brązowe medale) oraz dziesięciokrotna medalistka mistrzostw Europy.