Mariola Bojarska-Ferenc lubi podkreślać na każdym kroku, że to ona właśnie wypromowała fitness w Polsce. Rzeczywiście, uchodzi za pierwszą trenerkę, rozpoczynającą karierę jeszcze w latach 90. Prowadziła wtedy w Dwójce programy na temat fitnessu, między innymi Studio Urody i 10 minut tylko dla siebie, a następnie nawiązała współpracę z Pytaniem na śniadanie, do którego przygotowywała felietony propagujące zdrowy styl życia.
To właśnie jej przypisuje się sprowadzenie do Polski mody na callanetics, pilates i zumbę.
W 1991 roku wyszła po raz drugi za mąż za Ryszarda Ferenca. Jak ujawnia, jest prawdziwą szczęściarą, bo mąż pozwala jej wychodzić z domu.
Mój mąż jest szczęśliwy, kiedy ja jestem szczęśliwa - cieszy się w Fakcie. *Nie trzyma mnie na siłę w domu. *
Pomysł, że mąż miałby zamykać żonę w domu, w obecnych czasach prezentuje się archaicznie, jednak Mariola tłumaczy dalej, jakby dokonała niebywałego odkrycia.
Tak powinno wyglądać małżeństwo - wyjaśnia. Nie wolno hamować drugiej osoby w realizacji jej pasji. Mąż wie, że praca jest da mnie ważna jak oddychanie i że *zwariowałabym, gdybym siedział w domu i mieszała zupę. *