Mariola Bojarska-Ferenc na początku lat 90. cieszyła się dużą telewizyjną popularnością. Zanim pojawił się Internet, gimnastyczka wykreowała się na trenerkę Polek i inspirowała je do ćwiczeń. Wydawało się, że na sportowej emeryturze będzie odcinać kupony od zdobytej sławy, jednak Bojarskiej-Ferenc udało się skutecznie zepsuć to, co zdobyła.
Złośliwe komentarze stały się właściwie jej znakiem rozpoznawczym. Szkoda, bo przy zachowaniu odrobiny klasy mogłaby liczyć na poszerzające się grono fanów, podczas gdy to - w porównianiu do milionów kobiet wspierających Chodakowską - niestety się kurczy.
Bojarska-Ferenc, która głównie żyje przeszłością, przypomniała fotografię sprzed 30 lat na swoim profilu. Trudno nie ulec wrażeniu, że i w tym poście znalazła miejsce na uszczypliwości:
Pamiętacie to zdjęcie? To słynny Calanetiks który promowałam 30 lat temu i sprzedałam 3 miliony płyt. Dzisiaj jest ponad 200 form fitnessu , większość zgłębiłam podczas kongresów w USA, na które jeżdżę regularnie ponad 20 lat. Dzisiaj oszalałam na punkcie Barre, czyli ćwiczeń opartych o balet klasyczny, jogę i pilates. Moja płyta DVD dostępna w internecie. Te ćwiczenia w sposób kobiecy modelują ciało, uczą gracji, pięknego poruszania się i nie wyglądasz po nich jak baba-chłop - napisała Mariola.
Mariola najwyraźniej zaczęła inspirować się młodszymi koleżankami, które organizują obozy dla fanek regularnie, bo sama też postanowiła promować taki wyjazd.