Małgorzata Rozenek-Majdan wszystkie swoje decyzje zawodowe tłumaczy troską o innych. Udział w reklamie ręczników papierowych uzasadniała na przykładtroską o przyszłość edukacyjną synów.
To właśnie z myślą o nich wyjaśniała widzom, że zawijanie kanapek w papierowy ręcznik uchroni jej przed owadami i jest całkowicie bezpieczne, pod warunkiem, że przed jedzeniem kanapek usunie się ręcznik.
Z czasem z troski o dzieci zaczęła zamieszczać na Instagramie swoje zdjęcia w kostiumach kąpielowych i skąpej bieliźnie eksponującej sutki i pośladki.
Wprawdzie wiele osób zwracało jej uwagę na to, że trochę przesadza, a dzieci, których matki rozbierają się publicznie, nigdy nie mają łatwego życia w szkole, no ale najważniejsze, że za każdy wpis w majtkach celebrytka dostawała od sponsorów 20 tysięcy złotych.
Jak informowały tabloidy, z czasem jej stawka wzrosła kilkakrotnie, jednak Małgorzata idzie w zaparte, że nie rozbiera się dla pieniędzy ani z próżności. W rozmowie z Faktem do pokazywania majtek na Instagramie dorabia całą ideologię.
Kobiety komentują moje zdjęcia: "Znowu pokazuje za dużo". Co mogę powiedzieć? Mam co pokazać, to pokazuję. Nie robię tego z własnej próżności, tylko żeby propagować zdrowy tryb życia - tłumaczy cierpliwie. _**Cieszę się, że pokazując swoje ciało w internecie mogę inspirować inne kobiety i udowadniać, że dbanie o siebie daje fajne efekty.**_
Domyślaliście się, że właśnie o to chodzi?