Cały świat kocha Michaela Jacksona. Nikt jeszcze tak dobitnie nie udowodnił, że sława i pieniądze nie dają szczęścia. Jakie to pocieszenie. Gość zrobił z siebie już takie monstrum, że nie może pokazywać publicznie ani kawałka twarzy. Czoła, oczu ani ust. Zapomnijcie o nosie! Nosa pewnie już dawno nie ma!
Jackson od dawna stosuje przeróżne "nowatorskie" terapie, które mają go uratować i odmłodzić. Wybielanie skóry i liczne zabiegi chirurgiczne doprowadziły do zakażenia bakteriami powoli rozkładającymi jego ciało. (Brr!)
Niedawno Michael odwiedził klinikę dentystyczną, w której lekarze ponownie wstawili mu zęby. Robiący zdjęcie dziennikarze zauważyli, że dłonie piosenkarza były pokryte ranami, a w większości palców brakowało paznokci.
Rzecznik prasowy Jacksona ogłosił, że stosowane dotychczas leczenie przestało działać. Pocieszał jednak, że lekarze już opracowali kolejną terapię a stan zdrowia Michaela jest pod kontrolą. Ta, bo uwierzymy. Stan jego zdrowia jest poza kontrolą od ponad 20 lat. Swoją drogą - kiedyś nakręcą o tym niezły horror.